Czy można jednocześnie być przewodniczącym wydziału w sądzie, przed którym toczą się setki spraw frankowiczów, i mężem prawniczki reprezentującej w tych procesach banki? Okazuje się, że można.
Przed sądami w całej Polsce toczą się tysiące procesów, w których posiadacze kredytów frankowych walczą z bankami. W bardzo podobnych sprawach zapadają jednak różne wyroki. Dlatego trudno się dziwić, że frankowicze patrzą sędziom na ręce.
Na facebookowym profilu najbardziej aktywnego w tej kwestii Stowarzyszenia Stop Bankowemu Bezprawiu pojawiła się ciekawa informacja. Dotyczy ona powiązań rodzinnych w jednym z wydziałów warszawskiego sądu okręgowego. Konkretniej - małżeństwa.
Zbieżność nazwisk nieprzypadkowa
- Zbieżność nazwisk u przewodniczącego tego sądu i prawniczki reprezentującej banki wydała nam się nieprzypadkowa. Napisaliśmy do sądu i pan Wagner zgodził się na udostępnienie informacji, że rzeczywiście jest mężem pani Cudnej-Wagner - mówi money.pl Arkadiusz Szcześniak, prezes stowarzyszenia SBB. Cywilny Sąd Okręgowy w Warszawie potwierdził money.pl tę informację.
Według informacji portalu "Rynek Prawniczy" Cudna-Wagner specjalizuje się w procesach sądowych i arbitrażowych, również w sektorze bankowo–finansowym. Reprezentowała do tej pory Bank Millennium, mBank i Pekao.
Jak mówi nam Szcześniak, członkowie stowarzyszenia zgłaszali wielokrotnie tę sprawę władzom sądowniczym. Na razie bez efektu.
Czarny czwartek dla frankowiczów
Czy to nie konflikt interesów? Sędzia Wagner nie widzi problemu.
- Moja żona z bankami współpracuje od ponad 10 lat. W związku z tym, gdy po "czarnym czwartku" w styczniu 2015 r. zaczęto podważać "umowy frankowe", również w naturalny sposób zajęła się tym tematem - wyjaśnia money.pl sędzia Wagner.
Jego żona jako pełnomocnik figuruje w 21 sprawach w I Wydziale - w tym, w którym Wagner jest przewodniczącym. Sędzia zaznacza, że w jednej sprawie pełnomocnictwo złożono po prawomocnym zakończeniu. I podkreśla, że żadna ze spraw dotyczących frankowiczów, w której pełnomocnikiem w I Wydziale była jego żona, nie została zakończona wyrokiem kończącym postępowanie przed tym sądem.
Pierwsze pełnomocnictwo dla żony Wagnera dotyczące franków szwajcarskich zostało złożone w październiku 2015 r. Kolejne sprawy pochodzą dopiero z przełomu 2016 i 2017 r.
- Pomimo udzielonego pełnomocnictwa, jedynie w dwóch lub trzech sprawach moja żona osobiście występowała w sądzie, w zdecydowanej większości spraw na rozprawy przychodzą inni pełnomocnicy banku - mówi Rafał Wagner.
Sędzia dodaje również, że jego żona nie uczestniczyła w żadnym spotkaniu o charakterze formalnym, towarzyskim czy innym, w których mogłaby spotkać lub poznać sędziów orzekających w I Wydziale Cywilnym. W związku z tym - jak przekonuje nas sędzia - nie jest osobą osobiście znaną orzekającym sędziom.
Sędzia nie orzeka w tych procesach
Czy frankowicze nie mają podstaw, by podejrzewać konflikt interesów? Wagner zapewnia, że jeśli sprawę prowadzi jego żona, nie prowadzi takich rozpraw. Za każdym razem składa oświadczenie i wnosi o wyłączenie z orzekania w tych sprawach. Wnioski te są uwzględniane.
Ale wydziałem dalej kieruje. Wagner twierdzi, że już w grudniu 2016 r., gdy do sądów zaczęły wpływać pozwy frankowiczów, poruszał swoją sprawę na spotkaniu z sędziami I i II Wydziału Cywilnego w Warszawie. To wtedy żona sędziego podpisała umowę z jednym z banków. Jasno z niej wynikało, że może w przyszłości częściej reprezentować banki w sprawach z indywidualnymi klientami.
Jaki był efekt spotkania? - Zebrani sędziowie I Wydziału podjęli wstępnie decyzję, że nie widzą obiektywnych podstaw do tego, by wyłączać się z udziału w tych sprawach. Sędziowie - zaznaczam - uznali, że nie ma obiektywnych przesłanek do wyłączenia - mówi Wagner.
- Natomiast według orzeczenia Sądu Najwyższego nawet kiedy nie ma obiektywnych, to mogą pojawić się subiektywne odczucia którejś ze stron procesowych. Ktoś po prostu może uznać, że w jego poczuciu skład sędziowski nie daje mu szans na bezstronne orzeczenie - dodaje.
Pierwszy wniosek o wyłączenie. "Eliminować wszelkie pokusy"
Ktoś właśnie tak uznał. W jednej ze spraw w wydziale Wagnera wpłynął już pierwszy taki wniosek. Złożył go pełnomocnik kredytobiorcy frankowego. I nie dotyczy tylko przewodniczącego, ale wszystkich sędziów z wydziału. Decyzji jeszcze nie ma. Co istotne, w tej sprawie zdecydują sędziowie spoza wydziału Wagnera.
O potencjalny konflikt pytaliśmy w Ministerstwie Sprawiedliwości. I w Krajowej Radzie Sądownictwa. Jednak do czasu opublikowania tego artykułu nie doczekaliśmy się odpowiedzi.
Nie wszyscy są jednak przekonani, że sytuacja jest w stu procentach oczywista. - W odniesieniu do możliwości lub wręcz konieczności wyłączenia się sędziów wydziału, któremu przewodniczy sędzia Wagner, prywatnie mąż pełnomocnika procesowego banków, uważam, że trudno w tym miejscu mówić o obiektywnym braku przesłanek do wyłączenia się sędziów orzekających w sprawach przeciwko bankom - mówi nam Rafał Olejnik, partner zarządzający i adwokat z kancelarii Dowlegal.
W jego ocenie nie bez znaczenia jest fakt, że zgodnie z prawem o ustroju sądów powszechnych (dokładnie art. 11 tejże ustawy), przewodniczący wydziału kieruje pracami danego wydziału, natomiast w praktyce, wręcz pilnuje jednolitości jego linii orzeczniczej.
- Niezależnie od tego, czy w praktyce przewodniczący wydziału może w jakikolwiek sposób wpływać na orzeczenia sądu, co jest rozważaniem czysto hipotetycznym, to należy eliminować wszelkie pokusy orzekania na korzyść którejkolwiek ze stron - dodaje Olejnik.
Zgodnie z informacjami, które otrzymaliśmy od sędziego Wagnera, oddzielny rejestr spraw dotyczących franków szwajcarskich w jego wydziale prowadzony jest od stycznia tego roku. Zgodnie z nim, do 18 sierpnia 2017 r. wpłynęło 129 spraw, których przedmiotem jest ważność umów i tak zwane klauzule abuzywne.
Co z latami 2015 i 2016? Jak się okazało odpowiedź na to pytanie wymaga bardziej szczegółowej analizy. Dlatego sekcja prasowa Sądu Okręgowego w Warszawie poprosiła nas o zapytania w trybie dostępu do informacji publicznej. Na odpowiedź czekamy.