Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na
oprac. Anna Frankowska
|

"Prezes Kaczyński uwierzył wyliczeniom KNF". Będzie pozew przeciwko prezesowi NBP?

62
Podziel się:

Nie milkną komentarze po wypowiedzi prezesa PiS w sprawie frankowiczów. Jarosław Kaczyński mówiąc, że frankowicze powinni wziąć sprawy w swoje ręce i zacząć walczyć w sądzie, najwyraźniej uwierzył w wyliczenia KNF - mówi PAP prezes grupującego frankowiczów Stowarzyszenia "Stop Bankowemu Bezprawiu" Arkadiusz Szcześniak. Zapowiada też pozew przeciw prezesowi NBP Adamowi Glapińskiemu.

"Prezes Kaczyński uwierzył wyliczeniom KNF". Będzie pozew przeciwko prezesowi NBP?
(Andrzej Iwanczuk/REPORTER)

Lider PiS był pytany w radiowej Jedynce, czy osoby mające kredyt we frankach szwajcarskich powinny zaufać prezydentowi i rządowi, że spełnią obietnice wyborcze, czy wziąć sprawy we własne ręce i walczyć z bankami w sądach.

- Sądzę, że powinni oni wziąć sprawy we własne ręce i walczyć w sądach. Nie dlatego, że nie można ufać prezydentowi czy rządowi, ale dlatego, że prezydent i rząd są w położeniu determinowanym warunkami ekonomicznymi - stwierdził prezes Prawa i Sprawiedliwości.

Z kolei prezes Stowarzyszenia skomentował słowa prezesa PiS na temat kredytów frankowych.

"O tym, że w obozie rządzącym nie ma chęci zrobienia dobrej ustawy wiedzieliśmy już od sierpnia ub. roku, kiedy ogłoszono na konferencji w Kancelarii Prezydenta, że powstanie tylko ustawa o zwrocie spreadów" - zaznacza Szcześniak. Jego zdaniem, prezes PiS zapewne uwierzył wyliczeniom Komisji Nadzoru Finansowego na temat skutków przewalutowania kredytów frankowych, które podtrzymuje m.in. obecne kierownictwo KNF i NBP.

KNF bardzo krytycznie oceniła pierwszy projekt prezydencki ze stycznia 2016 roku, który zakładał m.in. przeliczenie walutowego kredytu hipotecznego na złote "po sprawiedliwym kursie" i został przychylnie przyjęty przez frankowiczów. Według KNF skutki finansowe tej ustawy mogłyby "nie tylko zachwiać stabilnością poszczególnych banków, ale również prowadzić do utraty zaufania do systemu bankowego, a w skrajnym scenariuszu spowodować kryzys finansowy". Koszt tej operacji KNF oszacowała na 44-60 mld zł. Z kolei kolejna prezydencka propozycja ustawy z sierpnia 2016 roku, zakładająca tylko zwrot spreadów frankowiczom, kosztowałaby według KNF banki 9,3 mld zł.

Szcześniak podkreśla, że te wszystkie wyliczenia KNF nie uwzględniają skutków zaniechania systemowego rozwiązania problemu tzw. kredytów frankowych - ile PKB traci choćby na tym, że ciągle są likwidowane przez banki umowy kredytowe, a ludzie którzy je mieli albo przechodzą do szarej strefy, albo ogłaszają upadłość konsumencką.

W ubiegłym roku banki zlikwidowały np. 170 tys. umów, przejmując niejednokrotnie niespłacone nieruchomości - zwraca uwagę Szcześniak. Poza tym, dodaje, skoro "jest 200 tys. umów kredytowych bez zabezpieczenia w LtV (wartość mieszkania nie pokrywa wielkości kredytu - PAP), to jest to także zagrożenie dla systemu bankowego".

Skutki przewalutowania powinny być przeliczone raz jeszcze

"Tego dotąd NBP i KNF nie liczyły" - dodaje. Zdaniem prezesa stowarzyszenia frankowiczów, skutki ustawowego przewalutowania kredytów frankowych powinny zostać wyliczone jeszcze raz. Natomiast prezydencki projekt ustawy o zwrocie części spreadów w ogóle, jego zdaniem nie powinien być uchwalany, bo może wywołać chaos prawny, który z kolei może utrudnić dochodzenie przez frankowiczów swoich praw przed sądami.

Będzie pozew przeciwko prezesowi NBP

Szcześniak zapowiada jednocześnie, że stowarzyszenie "Stop Bankowemu Bezprawiu" wniesie pozew przeciwko prezesowi NBP Adamowi Glapińskiemu w związku z tym, że powtarza on nieprawdziwe informacje, iż tzw. kredyty walutowe są dobrze spłacane, a ich właściciele są na ogół dobrze sytuowani materialnie.

"To tylko utrwala nieprawdziwy obraz, poza tym nie ma związku z faktem, że umowy kredytowe były bezprawne" - zaznacza Szcześniak.

Co z trzema projektami dot. frankowiczów?

W ostatnią środę na pierwszym merytorycznym posiedzeniu spotkała się sejmowa podkomisja ds. projektów frankowych. Ma się zajmować trzema projektami - złożonym przez prezydenta Andrzeja Dudę, a także przez kluby PO i Kukiz'15. Ich pierwsze czytanie w Sejmie odbyło się jeszcze w październiku ub. roku.

Podkomisja nie podjęła na razie decyzji, który z projektów będzie "wiodący". Tym niemniej obecny na obradach wiceminister finansów Piotr Nowak oraz przedstawiciel NBP udzielili poparcia projektowi prezydenckiemu.

Projekt prezydencki przewiduje, że banki będą musiały zwrócić swoim klientom różnicę między dopuszczalnym spreadem a tym, który w rzeczywistości pobrały. Projekt ma obejmować umowy kredytu zawarte od 1 lipca 2000 roku do wejścia w życie "ustawy antyspreadowej" (26 sierpnia 2011 roku). Dotyczyć ma konsumentów, a także tych osób prowadzących działalność gospodarczą, które nie dokonywały odpisów podatkowych w związku z kredytami.

Z kolei w myśl projektu PO kredytobiorca mógłby ubiegać się w swoim banku o przewalutowanie posiadanego kredytu hipotecznego w walucie obcej, czyli m.in. w szwajcarskim franku. Przewalutowanie miałoby następować po kursie z dnia sporządzenia umowy restrukturyzacyjnej i polegać na wyliczeniu różnicy między wartością kredytu po przewalutowaniu, a kwotą zadłużenia, jaką posiadałby w tym momencie kredytobiorca, gdyby w przeszłości zawarł z bankiem umowę o kredyt w polskich złotych. Bank miał umarzać część tej kwoty. Jeżeli natomiast różnica byłaby wartością ujemną, to nie podlegałaby umorzeniu, ale stanowiła zobowiązanie kredytobiorcy w całości.

Złożony przez klub Kukiz'15 projekt ustawy o "restrukturyzacji kredytów denominowanych lub indeksowanych do waluty innej niż waluta polska oraz o wprowadzeniu zakazu udzielania takich kredytów" zakłada, że kredyty w złotówkach i kredyty denominowane w obcych walutach zostaną zrównane, co ma oznaczać potraktowanie kredytów frankowych tak, jakby od początku były kredytami w złotówkach. Właśnie ten projekt najmocniej popiera środowisko frankowiczów.

Frankowicze nie liczą na rząd i sami walczą o swoje prawa. Słowa Kaczyńskiego niewiele zmieniają

Klienci już od dawna walczą w sądach i wygrywają dużo więcej niż to, co proponował im rząd - mówił także prezes Stowarzyszenia Stop Bankowemu Bezprawiu Arkadiusz Szcześniak. Więcej czytaj tutaj.

gospodarka
banki
kredyty
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(62)
WYRÓŻNIONE
Karol
8 lat temu
Najgorsze jest to, że większość "antyfrankowiczów" nie ma pojęcia o czym mówi. A czy Wy, "wszechwiedzący" wiecie co zawierają Wasze umowy? Czy wiedzieliście o wszystkim w momencie podpisywania umowy? Czy jesteście w stanie powiedzieć od czego zależy Wasze dalsze zadłużenie? Od czego zależy oprocentowanie Waszego kredytu oraz jak to się przekłada na wysokość Waszego zadłużenia? Ile będzie wynosiła Wasza rata za dwa lata i co się składa na jej wysokość? I co? "Widziały gały co brały"?
hejasz
8 lat temu
Wychodzi na to , że frankowiczów prezes skazuje na to, że mają ponieść dobrobyt pozostałego społeczeństwa na własnych barkach ???!!!
Raczkaraczke
8 lat temu
Kaczyński uwierzył wyliczeniom KNF a szef KNF dostał za te wyliczenia ciepłą posadkę w mBanku.
NAJNOWSZE KOMENTARZE (62)
Leszek
7 lat temu
Zgodnie z tradycją rząd powinien w trybie natychmiastowym zatwierdzić pomoc dla frankowiczów pod kryptonimem" 500 franków +". Aby uratować budżet zatwierdzić potrącenie 1500zł z wynagrodzeń ludzi którzy choć jeden dzień przepracowali w PRL. Orły.
Zorro
7 lat temu
Mam kredyt frankowy i nigdy nie byłem tak głupi, żeby wierzyć pisowcom, że go za mnie spłacą z budżetu państwa. Rozczarowani pisowcami mogą być jedynie ci, którzy im uwierzyli i teraz gorzko się rozczarowali. Nie głosowałem za pisem bo potrafię myśleć samodzielnie.
karpl
7 lat temu
Państwo nie ma prawa pomagać "frankowiczom" ponieważ była to decyzja dorosłych ludzi. Byli bardzo naiwni, zaślepiła ich chciwość i cwaniactwo.
Chciwość nie ...
7 lat temu
Już Wałęsa przed laty ostrzegał, że należy brać kredyty w walucie, w której się zarabia. Jeżeli frankowiczom należy się pomoc, to każdemu kto grał na giełdzie, bo chciał zarobić na mieszkanie też należy zrekompensować straty. Ludziom grającym w gry losowe od cirka 20 lat z zerowym skutkiem też zwracać pieniądze za kupony. Jak to wielu protestowało, gdy banki zaczęły ograniczać akcję kredytową we frankach.
Chciwość nie ...
7 lat temu
Już Wałęsa przed laty ostrzegał, że należy brać kredyty w walucie, w której się zarabia. Jeżeli frankowiczom należy się pomoc, to każdemu kto grał na giełdzie, bo chciał zarobić na mieszkanie też należy zrekompensować straty. Ludziom grającym w gry losowe od cirka 20 lat z zerowym skutkiem też zwracać pieniądze za kupony. Jak to wielu protestowało, gdy banki zaczęły ograniczać akcję kredytową we frankach.
...
Następna strona