Decyzje podejmowane z dala od Polski mogą poważnie wpłynąć na sytuację pół miliona polskich rodzin. Wszystko za sprawą widma wojen handlowych, które będą windować kurs franka szwajcarskiego.
Wahania wartości złotego, których świadkami byliśmy po świętach, są efektem niepokoju na rynkach finansowych, z którymi jest mocno związany. Kurs naszej waluty w stosunku do euro spadał m.in. w tym samym czasie, gdy osłabiały się notowania niemieckiej giełdy.
Jak wskazuje Michał Stajniak, ekspert XTB, sytuacja krajowa jest dla złotówki stosunkowo dobra. Głównym gospodarczym problemem są niewystarczające inwestycje sektora prywatnego, które blokowanie są przede wszystkim przez rynek pracy, na którym brakuje pracowników. Nic nie zapowiada także podwyżek stóp procentowych w najbliższych 2-3 latach, wobec czego kurs w stosunku do euro powinien kształtować się między 4,15 a 4,30.
Nieco inaczej sytuacja wygląda w przypadku franka szwajcarskiego – jego kurs jest kluczowy dla wszystkich zadłużonych w helweckiej walucie. - Dużo będzie zależało od tego, jak rozwiną się wojny handlowe na świecie. Twarde deklaracje Chin i USA spowodują, że zyskiwać będą aktywa bezpieczne, jak frank i japoński jen. W takiej sytuacji za jednego franka prawdopodobnie będziemy płacić więcej niż 3,60, a nawet 3,70 zł - dodaje Stajniak.