Kilka lat temu pojawił się pomysł, by wpłaty z budżetu państwa na Fundusz Kościelny zastąpić odpisem podatkowym. Miał być podobny do odpisu na rzecz organizacji pożytku publicznego. Zmianę zasad finansowania kościołów zapowiedział w swoim expose premier Donald Tusk. Po długich negocjacjach obu stronom udało się dojść do kompromisu - odpis miał wynosić 0,5 proc.
Jak pisze "Gazeta Wyborcza", do żadnych ostatecznych rozstrzygnięć nie doszło.Nieoficjalnie mówiło się, że blokuje je Kościół Katolicki, który bał się, że na likwidacji Funduszu Kościelnego sporo straci. W 2016 r. władzę w kraju przejął PiS i sprawa przycichła.
"Gazeta Wyborcza" postanowiła zapytać, co się dzieje w tej sprawie. Ministerstwo Finansów poinformowało dziennik, że tym zajmuje się Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji. - Obecnie w MSWiA nie są prowadzone prace legislacyjne dotyczące kwestii, o którą pan pyta - odpowiedział gazecie resort spraw wewnętrznych.
W 2016 r. przeznaczono na Fundusz Kościelny 145,3 mln zł. To rekordowa kwota.
Fundusz powołały w 1950 r. władze PRL jako forma rekompensaty za mienie odebrane Kościołowi katolickiemu po wojnie. Pierwotnie pokrywał on np. koszty odbudowy kościołów lub ich remonty.
Od końca XX w. zajmuje się finansowaniem składek ZUS księży i zakonników. W 2016 r. MSWiA wróciło do praktyki dotowania remontów budynków sakralnych. W 2016 r. było to jednak zaledwie 8,3 mln zł, co daje niecałe 6 proc. wszystkich środków zgromadzonych w funduszu.
Pojawiają się głosy, że nie ma podstaw, by księża byli opodatkowani na innych zasadach niż wszyscy obywatele. To, ile duchowni zobowiązani są płacić, zależy od wielkości parafii oraz ich stanowiska. Niewielu z nich korzysta z możliwości płacenia podatków na zasadach ogólnych.