Elektrownia w Fukuszimie przez długi czas będzie stanowiła zagrożenie, a jej zabezpieczenie realny problem. Tego zdania jest profesor Wiesław Mielczarski z Instytutu Elektroenergetyki Politechniki Łódzkiej.
Ekspert tłumaczy, że możliwe jest całkowite zabezpieczenie uszkodzonej elektrowni, ale wymaga to ogromnych nakładów finansowych.
Operator siłowni jądrowej, firma Tepco, poinformowała, że w Fukuszimie ma miejsce kolejny wyciek radioaktywny - z elektrowni wydostaje się silnie napromieniowana woda. Aktualnie na miejscu trwa akcja ratunkowa, mająca na celu zabezpieczenie przeciekających zbiorników.
Profesor Mielczarski przyznaje, że wyciek radioaktywnej wody ma poważne konsekwencje. _ - Wyciek prawie trzystu ton radioaktywnej wody oznacza poważne skażenie środowiska _ - dodaje.
Zdaniem eksperta istotnym problemem dla opinii publicznej i międzynarodowych ekspertów jest brak rzetelnych informacji o sytuacji w elektrowni. Jego zdaniem jest to świadome działanie operatora elektrowni i rządu Japonii. _ Nie wiemy co tam się naprawdę dzieje, dlatego nie powinniśmy wyciągać przedwczesnych wniosków _ - zaznacza.
Profesor Mielczarski podkreśla, że nawet jeśli uda się opanować sytuację w siłowni jąrowej, to nie oznacza to końca problemów. _ Skażenie środowiska jest bardzo duże, a promieniowanie zostanie w Fukuszimie przez dziesiątki tysięcy lat _ - dodaje.
Elektrownia atomowa w Fukuszimie została poważnie uszkodzona w wyniku trzęsienia ziemi i przejścia fali tsunami w marcu w 2011.
Czytaj więcej w Money.pl | |
---|---|
Przyznali, że Fukushima nie jest bezpieczna _ Jest nam bardzo przykro z powodu wprowadzania niepokoju dla wielu ludzi, w szczególności bardzo przepraszamy mieszkańców Fukushimy _. | |
Wyciek w Fukushimie. Rośnie zagrożenie Do oceanu wyciekło 300 ton wysoce radioaktywnej wody z elektrowni atomowej Fukushima. | |
Wyciek w Fukuszimie. Trwa akcja Zauważono parę wodną wydobywającą się z budynku reaktora numer trzy. Nie jest jasne skąd się wzięła. |