- Polska i inne kraje sprzeciwiają się pomysłowi powiązania unijnego budżetu z praworządnością - zadeklarował w czwartek minister rozwoju Jerzy Kwieciński.
Kwieciński powiedział podczas konferencji prasowej, że uzależnienie wysokości środków UE dla danego kraju od przestrzegania prawa jest dyskutowane w ramach obecnej i kolejnej perspektywy finansowej Unii. - W przypadku obecnej nie ma na to szansy. Jeżeli chodzi o kolejną, to my się sprzeciwiamy temu. Inne kraje także - powiedział Kwieciński, nie precyzując, o jakie kraje chodzi.
Jak dodał, wydaje się, że potencjalne wprowadzenie takiego rozwiązania ma bardzo wątłą podstawę prawną. Jak pisaliśmy, we wtorek Polskie Radio dowiedziało się nieoficjalnie, że Bruksela uzależni wysokość funduszy dla Polski od poszanowania prawa w naszym kraju. Miało by się tak stać w przyszłej perspektywie finansowej UE, zaczynającej się w 2021 roku.
Jak podało Polskie Radio, Komisja rozpisała trzy scenariusze w zależności od przychodów. M.in. w polityce rolnej przewidywane jest obcięcie dotacji o 15 proc. i o 30 proc., a w polityce spójności KE w jednym ze scenariuszu proponuje wyłączenie z niej regionów przejściowych i najbardziej rozwiniętych, co - jak podkreśla radio - byłoby niekorzystne między innymi dla Polski.
Kwieciński powiedział w czwartek, że Polska po 2020 roku i tak będzie otrzymywała mniej środków w ramach polityki spójności, na co musi być przygotowana.
- Po pierwsze, bogacimy się i niektóre regiony wypadają z limitów. Pojawiły się także nowe priorytety, np. migracyjne z uchodźcami i bezpieczeństwa i unia będzie chciała wydawać więcej środków związanych z obronnością - wskazał minister.
Polska otrzymała dotychczas wypłaty w ramach unijnej polityki spójności w wysokości 7,7 mld euro, czyli 27 proc. puli przekazanej dotychczas wszystkim krajom. Udział Polski w puli funduszy dla całej UE to 22,6 proc.