Projekt rozporządzenia resortu finansów został w czwartek przesłany do 55 instytucji, które mają przesłać swoje uwagi. Tak czy inaczej wydaje się pewne, że przyszły rok dla towarzystw funduszy inwestycyjnych będzie początkiem końca polskiego eldorado.
Ministerstwo chce wprowadzić maksymalną stałą stawkę wynagrodzenia za zarządzanie aktywami. Od przyszłego roku nie będzie mogła być wyższa niż 3,5 proc. i ta wartość będzie obniżana co roku o 0,5 proc. aż osiągnie wartość 2 proc. w 2022 roku. Resort finansów uważa, że to powinno wystarczyć i dać słuszne zyski zarządzającym.
Obecnie niektóre fundusze akcyjne pobierają często ponad 4 proc. od powierzonych w zarządzanie aktywów. Maksymalna stawka na rynku to aż 4,25 proc. W tych przypadkach opłata spadnie więc aż o połowę.
Średnio od funduszy akcji w Polsce pobiera się 2,9 proc. rocznej stałej opłaty. Jak jest w Europie? - W poszczególnych państwach członkowskich kształtowała się na poziomie od 0,65 proc. do 2,11 proc., przy czym średni poziom wynosił 1,43 proc. - podaje MF w uzasadnieniu do projektu rozporządzenia.
Podział łupów
Polskie fundusze dzielą się tą opłatą z dystrybutorami, przekazując im od 50 proc. do nawet 100 proc. wynagrodzenia. Nie dziwmy się, że niektóre banki, czy pośrednicy inwestycyjni z taką energią polecają nam te produkty. Wynagrodzenie jest wysokie.
Tracą na tym klienci funduszy, którzy dostają mniej zysków z włożonych do funduszy środków. Może być nawet tak - szczególnie w przypadku funduszy akcji - że fundusz ma stratę, a opłata i tak jest pobierana.
- Wprowadzenie maksymalnej wysokości wynagrodzenia stałego TFI nie ogranicza przy tym możliwości pobierania przez towarzystwa wynagrodzenia zmiennego za zarządzanie, tj. wynagrodzenia uzależnionego od wyników osiąganych przez fundusze inwestycyjne - pisze ministerstwo w projekcie rozporządzenia. Innymi słowy, towarzystwa nie są limitowane w pobieraniu prowizji za sukces w zarządzaniu aktywami.
Ministerstwo chce nawet zachęcić do zwiększania proporcji takiej właśnie formy wynagrodzenia od klientów. Zmotywuje to towarzystwa do osiągania lepszych wyników.
Dotychczas ponad 98 proc. wynagrodzenia pobieranego przez fundusze to było właśnie wynagrodzenie stałe, a niektóre towarzystwa zarabiały nawet tylko na opłacie stałej, w ogóle nie pobierając opłat od wyników zarządzania.
Jak policzyło ministerstwo, gdyby przełożyć obecne opłaty na wyłącznie prowizje „od sukcesu”, to towarzystwa pobierają od swoich klientów aż 22 proc. wypracowanych przez fundusze pożytków. Niektóre TFI nawet 176 proc., czyli jedno towarzystwo brało sobie więcej opłat niż wypracowało zysków dla klientów.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl