Pomysł PiS jest interesujący z punktu widzenia wzrostu gospodarczego, rynku kapitałowego i rozwoju samych spółek - uważają eksperci. Stwarzałyby szansę na większe zaangażowanie środków w inwestycje w Polsce.
W swoim programie PiS zawarł pomysł tworzenia towarzystw funduszy inwestycyjnych przy spółkach z częściowym lub pełnym udziałem Skarbu Państwa. "Fundusze takie dają możliwość aktywnego wykorzystania znaczących środków, które pojawiają się i będą coraz bardziej się pojawiać w dyspozycji dużych podmiotów z udziałem Skarbu Państwa" - czytamy.
Wyliczono, że gdyby ulokować w takim funduszu około jednej czwartej zysków największych spółek z udziałem SP (6-9 mld zł rocznie), to na inwestycje w latach 2015-2021 trafiłoby od 40 do 60 mld zł w kapitale, co poparte kredytami, gwarancjami i innymi mechanizmami dźwigni finansowej stworzyłoby "możliwości inwestycyjne w wielkości 75-150 mld zł na przestrzeni 6-7 lat".
Były prezes TFI BGK, obecnie prezes firmy ubezpieczeniowej April Polska Assistance Piotr Kuszewski uważa, że pomysł jest interesujący, ale wiele zależy od sposobu realizacji. Jego zdaniem utworzenie funduszy inwestycyjnych przy spółkach skarbu państwa może być w długim okresie korzystne dla wzrostu gospodarczego Polski i samych spółek.
- Pomysł jest niewątpliwie interesujący, warto mu się lepiej przyjrzeć - powiedział Kuszewski. Dodał, że takie fundusze stwarzałyby szansę na większe zaangażowanie środków w inwestycje w Polsce. Ocenia, że mogłoby to być korzystne także z punktu widzenia samych spółek. - Za każdym razem, kiedy spółki inwestują swoje środki w budowę wartości, to jest to pomysł wart rozważenia - podkreślił.
Zastrzegł, że nie jest jeszcze znana strategia inwestycyjna funduszy, ale można domniemywać, że będzie związana z budowaniem pozycji gospodarczej spółek Skarbu Państwa albo z inwestycjami w infrastrukturę, co "będzie miało pozytywny efekt w długim okresie, jeśli chodzi o wzrost gospodarczy i rozwój tych spółek".
Pytany, czy lokowane w funduszach powinny być zyski spółek, czy może tylko dywidenda SP - jak wskazywał inny ekspert - zaznaczył, że zakres inwestycji zależy od decyzji zarządów spółek. Jego zdaniem na inwestycjach funduszy mogą też skorzystać mniejszościowi udziałowcy.
Odnosząc się do możliwej dźwigni finansowej kapitału lokowanego w funduszach, zaznaczył, że zależy ona od możliwości finansowania dłużnego przez polski bądź międzynarodowy system finansowy. - Musimy mieć świadomość, że nawet jeżeli inwestycje takich funduszy będą skierowane głównie na kapitał nowych przedsięwzięć, to całkowita skala inwestycji zależy również od możliwości dostawców innych źródeł finansowania, w tym banków - powiedział.
Ocenił, że Fundusz Inwestycji Zagranicznych (FIZ) jest odpowiednim i w zasadzie jedynym dostępnym instrumentem do prowadzenia "inwestycji alternatywnych", czyli wykraczających poza proste zaangażowanie w obligacje SP czy akcje notowane na GPW. Taką formułę proponuje PiS.
- FIZ-y pozwalają stworzyć transparentną, efektywną strukturę w oparciu o jedno z Towarzystw Funduszy Inwestycyjnych, które funkcjonują w domenie Skarbu Państwa czyli TFI BGK, KGHM TFI, TFI PZU, PKO TFI, czy MS TFI - wymienił. Zaznaczył, że konieczne nakłady na uruchomienie funduszy i szybkość ich powstania zależy właśnie od tego, czy spółki będą chciały powoływać własne TFI, czy też zdecydują się na te istniejące.
- Jeżeli spółki będą chciały powoływać własne towarzystwa, to będzie się to wiązało z koniecznością uzyskania zezwolenia KNF i przejściem przez skomplikowany proces. Natomiast w przypadku zakładania tych funduszy w ramach jednego z istniejących towarzystw i powierzenia im, bądź odrębnym podmiotom, zarządzania aktywami funduszy, ten proces może być bardzo szybki - wyjaśnił.
Zbigniew Mrowiec, partner kancelarii Mrowiec Fiałek i Wspólnicy, zajmujący się m.in. doradztwem prawnym w zakresie rynku kapitałowego i inwestycji, ocenił, że pomysł jest interesujący z punktu widzenia wsparcia polskiego rynku kapitałowego. Jak zauważył, po reformie Otwartych Funduszy Emerytalnych brakuje pieniędzy na polskim rynku kapitałowym i dodatkowe fundusze mogą poprawić tę sytuację.
- Dopływy do funduszy emerytalnych, które były lokowane na rynku kapitałowym w Polsce, w dużej mierze powodowały, że ten rynek był atrakcyjny dla inwestorów krajowych i zagranicznych, były atrakcyjne wyceny spółek, teraz te wyceny niestety się obniżyły, bo dostępnego kapitału jest bardzo mało. Widać, że może być kłopot z pozyskiwaniem środków z rynku kapitałowego, więc każdy pomysł, który może ten niedobry efekt reformy OFE łagodzić, jest zapewne dobry dla rynku - powiedział.
Jego zdaniem dobrze gdyby fundusze te inwestowały z preferencją dla inwestycji giełdowych w Polsce, ale nie wykluczałby inwestowania zagranicą.
Podkreślił jednak, że trzeba się zastanowić, czy w funduszach lokowane powinny być nadwyżki środków pieniężnych spółek, czy też dywidendy pobierane przez Skarb Państwa. Inwestowanie dywidend, a nie zysków - jak wskazał - byłoby neutralne dla innych akcjonariuszy tych spółek. - Pamiętajmy, że są akcjonariusze mniejszościowi, którzy mogą być nie do końca skłonni, żeby ten pomysł poprzeć (inwestowania w fundusze zysków spółek) i wtedy część z nich może wyprzedawać akcje, powodując zniżkę cen tych spółek. Jeżeli przeznaczyć wpływy z dywidend, jakie Skarb Państwa w tych spółkach uzyskuje, to dla pozostałych akcjonariuszy spółki jest to zupełnie neutralne - wyjaśnił.
Zauważył, że angażowanie spółek w działalność inwestycyjną zmieniłoby ponadto ich wycenę i postrzeganie na rynku. - Ci, którzy inwestują w te spółki (z udziałem SP), a w większości są to spółki notowane na giełdzie, oceniają je przez pryzmat ich działalności podstawowej. Tymczasem, jeśli zaangażują się one w działalność inwestycyjną, na wycenę lub postrzeganie tych spółek nałożyłaby się kwestia ewentualnych zwrotów i ewentualnego ryzyka związanego z inwestowaniem części wolnych środków na rynku kapitałowym - powiedział Mrowiec. Jak zastrzegł, zmiana tego postrzegania zależy od skali angażowania wolnych środków spółek w fundusze.
Ocenił, że proponowana formuła Funduszy Inwestycyjnych Zamkniętych jest korzystna, bo jest to regulowany i nadzorowany przez KNF wehikuł inwestycyjny. Ponadto FIZ pozwala inwestować zarówno w notowane na giełdzie spółki, jak i nienotowane. - Wspieranie rozwoju polskiej gospodarki mogłoby się odbywać i bezpośrednio przez giełdę, która na pewno takiego wsparcia potrzebuje, ale też mogłoby dotyczyć pewnych ważnych sektorów dla polskiej gospodarki mniej reprezentowanych na giełdzie. Z tego punktu widzenia jest to ciekawe i elastyczne narzędzie - powiedział Mrowiec.
Zobacz także: