Unijne pieniądze zaczęły płynąć do Polski szerszym strumieniem. Rząd liczy, że to pomoże słabnącemu wzrostowi PKB i polska gospodarka będzie w przyszłym roku rosnąć w tempie powyżej 3 proc.
- Na szczęście nie będziemy w tym roku płatnikiem netto - mówi wiceminister rozwoju Jerzy Kwieciński. - A było takie ryzyko, poważnie się tego obawiałem - dodaje. To, że nie znajdziemy się w tym roku w gronie krajów, które więcej wpłacają do unijnej kasy, niż z niej otrzymują zawdzięczamy złotemu deszczowi unijnych dotacji, które spadły na Polskę przez ostatnie miesiące.
Unia a polskie PKB
Kwieciński jest optymistą. - Widać wyraźnie, że w rym roku saldo rozliczeń z Unią będzie bardzo dobre - wskazuje i dodaje, że wydawanie pieniędzy unijnych z budżetu na lata 2014-2020 dopiero się rozpędza, więc w przyszłych latach będzie lepiej.
To ma też się przełożyć na polskie PKB. Słabnący wzrost jest bardzo nie po myśli rządu PiS. Jak okazało się w połowie listopada, polska gospodarka gwałtowanie zahamowała - wzrost spadł do 2,5 proc. To najgorszy wynik od trzech lat, co stawia rząd w trudnym położeniu, ponieważ może poważnie utrudnić zapewnienie miliardów złotych na realizację programów społecznych, jak choćby Rodzina 500+ czy Mieszkanie+.
Choć ekonomiści twierdzą, że zahamowanie do 2,5 proc. to dramat, rząd nie poddaje się czarnym wizjom. Wicepremier Mateusz Morawiecki, szacuje że wzrost PKB w tym roku wyniesie między 2,5 a 3 proc. Tak samo mówi jego zastępca. - Efekt funduszy unijnych będzie widoczny w odczycie PKB. Spieramy się na razie trochę na ile będzie widoczny, bo brakuje narzędzi do rzetelnej oceny - mówi Kwieciński. Jego zdaniem pozytywny wpływ funduszy unijnych widać m.in. po wynikach branży budowlano-montażowej, wzroście produkcji sprzedanej czy danych o zatrudnieniu w sektorze przedsiębiorstw. - To jest właśnie skutek funduszy, on będzie widoczny już w IV kwartale. Myślę, że w całym roku 2016 ten wzrost będzie bliżej 3 proc. A w przyszłym roku jeszcze lepszy, powyżej 3 proc - ocenia wiceminister.
Ile dostajemy z Unii
Pozyskiwanie i wydawanie unijnych pieniędzy wyraźnie przyspieszyło. Choć Ministerstwo Rozwoju mówi o tym przyspieszeniu od miesięcy, dopiero teraz widać je w danych. Polska dostała w tym roku z Brukseli 1,481 mld euro z unijnej polityki spójności na lata 2014-2020. To zdecydowanie najlepszy wynik w całej UE. Co trzecie euro z polityki spójności w tym roku trafiło do naszego kraju.
Nadal jest to jednak wynik odbiegający od osiągnięć z poprzednich lat. Potwierdzają się nasze prognozy, że Polska dostanie w tym roku z unijnej kasy dwa razy mniej niż w ubiegłych latach.
Przyjrzyjmy się liczbom. Od początku roku Polska wpłaciła do wspólnej kasy 3,87 mld euro. Otrzymaliśmy natomiast 7,88 mld euro, więc jesteśmy nieco ponad 4 mld euro na plusie. Liczby te jeszcze nieco wzrosną, ponieważ to dane na koniec listopada - trzeba będzie doliczyć wyniki za grudzień.
Ponad 4 mld euro to spora suma. Warto jednak pamiętać, że w 2015 r. do Polski trafiło z Brukseli (po odjęciu składki) 8,7 mld euro, w 2014 r. aż 12,9 mld euro, a w 2013 r. 11,9 mld euro.