Na środę zaplanowane było przełożone z wtorku posiedzenie gabinetu cieni Platformy. Spotkanie po raz kolejny nie odbyło się jednak ze względu na głosowania w Sejmie. Zamiast tego lider PO Grzegorz Schetyna oraz "ministrowie" finansów w gabinecie cieni: Włodzimierz Nykiel i Izabela Leszczyna na konferencji prasowej w Sejmie podsumowali rok rządu Beaty Szydło w obszarze finansów publicznych.
Szef Platformy ocenił, że miniony rok był tak naprawdę "konsekwencją oszustwa wyborczego, którego dopuścił się PiS w kampanii wyborczej". - Niestety nie był od tego także wolny kandydat na prezydenta Andrzej Duda - dodał.
- To był cały pakiet wyborczego oszustwa, kłamstwa, wprowadzania w błąd Polaków i dzisiaj jesteśmy zakładnikami tych obietnic i decyzji, które - przynajmniej z niektórych z nich - wynikały - dodał lider Platformy. Według niego, za "nieodpowiedzialne decyzje dotyczące finansów publicznych, które podejmują urzędnicy PiS" zapłacą Polacy.
Schetyna zwrócił uwagę, że osiem lat rządów PO przypadło na ogólnoświatowy kryzys finansowy, a Polska, jako jedyny kraj europejski, przeszła go "suchą stopą", cały czas notując wzrost PKB. - To, co dzisiaj widzimy, to jest nasz "domowy kryzys", kryzys państwa PiS, kryzys zafundowany nam przez polityków PiS i przez taką nieracjonalną, nierozsądna politykę, którą prowadzą - mówił szef PO.
Wskazywał na "bardzo wyraźny" - jego zdaniem - spadek PKB. - Te dane są niepokojące. Widzimy, że to jest tendencja, która będzie miała wpływ na zasoby i na bezpieczeństwo portfeli wszystkich Polaków - ostrzegał Schetyna.
Według niego, słabnie także złotówka, szczególnie - zaznaczył - jest to widoczne w stosunku do dolara amerykańskiego. - To jest także kwestia Giełdy Papierów Wartościowych. Można powiedzieć zupełnie spokojnie, że 90 mld zł wyparowało, opuściło warszawską giełdę - mówił lider PO.
Polityk krytykował też rząd Beaty Szydło za wyhamowanie inwestycji i wzrost zadłużenia. Przekonywał, że spadek wydatkowania środków europejskich to efekt kontroli CBA. - Plus największy z możliwych w ostatnim czasie desantów "PiS-iewiczów", czyli polityków partyjnych, ich rodzin, całego tego zestawu, który wylądował w spółkach Skarbu Państwa - dodał.
Leszczyna oceniła, że PiS "tak naprawdę nie zrealizował żadnej swojej obietnicy wyborczej". - 500 Plus - połowicznie, bo mamy na drugie dziecko, kwoty wolnej od podatku - w ogóle - wskazała posłanka PO. Przyznała, że PiS tak, jak zapowiadał, obniżył wiek emerytalny. Ale - zaznaczyła - "już dzisiaj wiemy, że albo emeryt nie będzie mógł zarobić więcej niż 70 proc. średniego wynagrodzenia, albo nie będzie mu się waloryzował kapitał emerytalny, co byłoby skandaliczne i skazałoby ich rzeczywiście na głód na starość".
W ocenie posłanki PO, frankowicze, którym PiS obiecywał wsparcie, "zostali nabici w butelkę".
B. wiceminister finansów wskazała ponadto, że program "500 Plus" finansowany jest z długu, co powoduje wzrost deficytu budżetowego. - W przyszłym roku będzie on rekordowy - wyniesie prawie 60 mld. To jest prawie 3 proc. PKB, a więc ocieramy się o granice deficytu. Jeśli ją PiS przekroczy, to prawdopodobne są sankcje i możemy stracić miliardy środków z UE - przestrzegała Leszczyna. Według niej, mamy obecnie do czynienia z "trzecią falą kryzysu".
- Nie jest tak, jak prezydent Duda mówił w kampanii - budżet nie jest z gumy, pieniędzy już im brakło na kwotę wolną. Więcej pieniędzy nie będzie - dodała posłanka PO.
"Antyreformą emerytalną" b. wiceszefowa MF nazwała obniżenie wieku emerytalnego do 60 lat dla kobiet i 65 lat dla mężczyzn. - Minister finansów zgadzając się na "antyreformę emerytalną" spowodował, że finanse publiczne nie będą w dramatycznej sytuacji; one będą w sytuacji tragicznej. Minister finansów, zgadzając się na obniżenie wieku emerytalnego, zgodził się na tylko głodowe emerytury, ale zgodził się na wyższe podatki dla pracujących - oceniła Leszczyna.
Zdaniem posłanki PO, w Polsce "właściwie nie mamy ministra finansów". - Może mamy ministra rozwoju, może mamy ministra gospodarki, chociaż efektów tutaj nie widać żadnych, ale na pewno nie mamy ministra finansów, bo ten wiedziałby, że wyższy dług publiczny, niestabilne finanse to jest wyższy koszt kapitału, to jest wysoka premia za ryzyko i to zniechęca inwestorów do inwestowania swoich pieniędzy, nie niechęć czy sympatia do jakiejkolwiek partii politycznej - zaznaczyła Leszczyna.
Nykiel ocenił, że rząd Beaty Szydło nie ma wizji systemu podatkowego. - To prowadzi do niepewności wśród podatników, a zwłaszcza wśród podatników prowadzących działalność gospodarczą - podkreślał poseł PO.
Zauważył, że wciąż nie wiadomo jak będzie wyglądał podatek dochodowy od osób fizycznych (PIT)
. - Słyszymy o jednolitym podatku, który raz ma mieć takie cechy, raz inne, a w końcu nie jest pewne, czy prace nad tą koncepcją, będą kontynuowane - mówił "minister finansów" w gabinecie cieni PO.
Niejasna - według niego - jest także przyszłość podatku handlowego. Podatek ten zaczął obowiązywać od 1 września, ale krótko potem został zakwestionowany przez Komisję Europejską. KE wszczęła postępowanie w sprawie tego podatku i wezwała Polskę do zawieszenia jego stosowania. Zdaniem Brukseli jego konstrukcja może faworyzować mniejsze sklepy, co może być uznane za pomoc publiczną. Premier zapowiedziała, że Polska zaskarży tę decyzję do Trybunału Sprawiedliwości UE; rząd pracuje nad wnioskiem.
Nykiel wskazywał też na wzrost obciążeń podatkowych w Polsce. W tym kontekście wymienił wprowadzenie podatku bankowego, którym - jak mówił - banki obciążyły klientów i który - jego zdaniem - spowodował wzrost OC. Przypomniał też, że zgodnie z planami PO, podstawowa stawka VAT miała od 1 stycznia przyszłego roku zostać obniżona z obecnych 23 proc. do 22 proc. PiS jednak - dodał - pozostawił ją na niezmienionym poziomie.
- Nawet w regulacjach dotyczących kwoty wolnej od podatku znalazły się przepisy, które dla niektórych grup podatników podniosły ten podatek - podkreślił Nykiel.