Od czterech lat w podwarszawskim Otwocku polski inwestor próbuje ruszyć z budową galerii handlowej. Pozwolenie na budowę uprawomocni się lada dzień, ale prace znowu odwleką się o kilka miesięcy. W sporze o galerię pojawiały się argumenty największego kalibru. Takie jak ten, że budowla stanie na żydowskich grobach z czasu Holocaustu.
- Przez siedemdziesiąt lat w tym miejscu był parking, jeździły tam autobusy i nikomu to nie przeszkadzało - mówi money.pl Mateusz Krawczyk, członek zarządu WOT-Inwest, czyli spółki która chce budować galerię. Firma zaczęła skupować ziemię w 2013 r. Wtedy nabyła 4 tys. mkw. pod jeden ze swoich sklepów. W przetargu pokonała giganta - niemiecką sieć Lidl.
Z czasem narodził się pomysł, by skupić więcej ziemi i postawić centrum handlowe. Dziś spółka ma już 13 tys. mkw. terenu. I plany. Chce postawić tam za 60 mln zł Galerię Kupiecką. W centrum handlowym ma być 60 lokali, które dadzą około 300 miejsc pracy. Budowa miała ruszyć wiosną. Ale wciąż się nie zaczęła. I nie jest pewne, czy w ogóle do niej dojdzie.
Spór o dziurę
Problem w tym, że spółka nie ma jeszcze całej potrzebnej jej ziemi. Około 1 tys. mkw. rozbitych na dziewięć małych działek jest w rękach miasta. - Brakuje jeszcze kilku działek. Są one w trakcie procesów komunalizacji i zasiedzenia. To jeszcze potrwa pewnie kilka miesięcy. Ale potrzebujemy zapewnienia ze strony miasta, że nam je sprzeda albo że będziemy mieli prawo do użytkowania wieczystego - tłumaczy Mateusz Krawczyk. Bez tego nie można budować.
Najmniejsza z tych działek ma zaledwie 4 mkw. Trudno więc przypuszczać, że miastu jest niezbędna. Ale skutecznie blokuje inwestycję za 60 mln zł.
Radni jednak nie spieszą się z deklaracjami. Obawiają się o interes miasta. Zażądali kopii prawomocnego pozwolenia na budowę, dodatkowej - bo jedna już jest - opinii prawnej dotyczącej zabezpieczenia interesu miasta oraz kar dla inwestora, jeśli nie zrealizuje zobowiązań. Ta troska może wynikać z tego, że miasto już się sparzyło na budowie centrum handlowego. Miało ono powstać przy Placu Niepodległości w 2009 roku. Nie ma go do dziś, a w miejscu niedoszłej galerii zieje rozgrzebana budowa. Do słownika mieszkańców Otwocka na stałe weszło określenie "wielka dziura".
Mateusz Krawczyk zwraca uwagę, że miasto ma problem z innym inwestorem, a WOT-Inwest nie ma z tym nic wspólnego. Jak wskazuje, pozwolenie na budowę Galerii Kupieckiej uprawomocni się 5 października. - W czwartek idę z nim do przewodniczącego rady - dodaje. Liczy, że to przyspieszy ciągnący się od miesięcy proces.
Niezależnie od tego inwestor wystosował list do wicepremiera Mateusza Morawieckiego z prośbą o mediację. Sytuację nazywa "patową". - Chcemy zrobić coś dla tego miasta. Jak to lokalni przedsiębiorcy. Nie chcemy, by mieszkańcy wyjeżdżali, żeby wydać pieniądze, tylko żeby zrobili to tutaj, w Otwocku - mówi money.pl Krawczyk.
Gdzie były żydowskie mogiły
Problem z terenem to niejedyny kłopot inwestora. Budowa miała ruszyć w marcu. W lutym jednak pojawiły się informacje, że w ziemi mogą się znajdować szczątki Żydów zamordowanych podczas likwidacji getta w 1942 r. Wówczas 7 tysięcy osób wywieziono do Treblinki, a kilka tysięcy zamordowano na miejscu.
Działki, na których ma stanąć galeria, leżą właśnie na terenie dawnego getta. Stąd przypuszczenia, że mogą się tam znajdować masowe groby. Protestowało Stowarzyszenie Historyczne Żydów Miasta Częstochowy czy krakowskie Towarzystwo Pamięci Narodowej im. Pierwszego Marszałka Polski Józefa Piłsudskiego.
- Gdyby to była prawda, to pracowaliby tam archeolodzy i służby - zauważa Mateusz Krawczyk. Zaznacza, że dotąd nie natrafiono w tym miejscu na ludzkie szczątki. Prace porządkowe na terenie pod przyszłą galerię już się zaczęły. Obejmują usuwanie stojących tam blaszanych pawilonów i pozostałości po dworcu PKS. Przy okazji były też prace ziemne. I szczątków nie znaleziono.