Obejmując urząd ministra obrony USA, Robert Gates powiedział, że Stany Zjednoczone "nie wygrywają ani nie przegrywają" wojny w Iraku, i podkreślił, że Irak będzie dla niego priorytetem.
Na uroczystości swojego zaprzysiężenia przed Pentagonem, z udziałem prezydenta George'a Busha i wiceprezydenta Dicka Cheneya, Gates powiedział również, że prezydent będzie otrzymywał od niego "szczere i uczciwe rady" w sprawie Iraku.
Wcześniej, podczas przesłuchania przed senacką Komisją Sił Zbrojnych, Gates, zapytany "czy Ameryka zwycięża w Iraku", odpowiedział krótko: nie. Potem dopiero zaczął to uzupełniać oświadczeniami, że również "nie przegrywa".
"Porażka w Iraku byłaby katastrofą, której skutki Ameryka odczuwałaby przez dziesięciolecia. Po prostu nie możemy sobie pozwolić na przegraną na Bliskim Wschodzie" - oświadczył nowy szef Pentagonu na ceremonii zaprzysiężenia.
Według obecnej wykładni, podawanej przez Busha, "sukces" w Iraku oznacza pozostawienie tam rządu, który "potrafi przetrwać i obronić" kraj przed wrogami wewnętrznymi i zewnętrznymi.
W przemówieniu Gates powiedział też, że jego "drugim najważniejszym po Iraku priorytetem" będzie Afganistan, gdzie wojska USA i NATO walczą, aby nie dopuścić do ponownego opanowania kraju przez talibów i Al-Kaidę. "Postęp tam jest zagrożony" - oświadczył minister obrony.
Gates, w przeszłości długoletni funkcjonariusz CIA, której był dyrektorem w latach 1989-1993, zastąpił na stanowisku szefa resortu obrony Donalda Rumsfelda. Ten ostatni ustąpił pod presją powszechnej krytyki za poważne błędy w kierowaniu operacją stabilizacyjną w Iraku.