Na tym porozumieniu szczególnie zależało Polsce. Dzięki niemu umowy międzyrządowe dotyczące gazu i ropy naftowej, zanim zostaną podpisane, będą sprawdzane przez Komisję Europejską. Nie będą mogły zawierać klauzul sprzecznych z prawem UE. Tak uzgodnili negocjatorzy państw członkowskich i Parlamentu Europejskiego.
Przegląd będzie obejmował umowy energetyczne dotyczące dostaw gazu i ropy naftowej. Parlament Europejski chciał szerszego podejścia, obejmującego też inne surowce i energię elektryczną. Niestety nie udało mu się przekonać do tego przedstawicieli Rady UE.
Polsce szczególnie na tych regulacjach zależało, bo do tej pory przeglądanie porozumień miało miejsce po ich podpisaniu. To kompletnie się nie sprawdziło i było wykorzystywane przez Rosję, która narzucała słabszym partnerom swoje warunki.
Polska ma więcej kłopotów z dominującą rolą Rosji na rynku energetycznym. Szerzej o tym money.pl pisał tutaj
Wiceszef KE ds. unii energetycznej Marosz Szefczovicz zwrócił uwagę, że praktyka pokazała, iż renegocjowanie międzyrządowych porozumień energetycznych, gdy są już podpisane, jest bardzo trudne. Według danych KE ze 124 umów jedna trzecia zawiera sprzeczne z prawem UE zapisy. Żadnej z nich nie udało się zmienić.
Dlatego Komisja Europejska zaproponowała w lutym, by jej eksperci mieli możliwość przeglądania międzyrządowych umów energetycznych (IGA - od ang. intergovernmental agreement) jeszcze przed ich zawarciem. Dzięki temu będzie można wyeliminować z nich sprzeczne z prawem UE klauzule.
Europosłowie liczyli na więcej, Niemcom to nie po drodze
Europosłowie chcieli iść dalej niż państwa członkowskie, tak by notyfikacja dotyczyła nie tylko umów, ale też tzw. instrumentów niewiążących, czyli np. deklaracji politycznych czy innych pism o nieformalnym charakterze, jak np. memoranda. Te miałyby być sprawdzane nie pod katem zgodności z prawem unijnym, ale celów politycznych UE, jeśli chodzi o zapewnienie bezpieczeństwa energetycznego.
Pomysł, by zwiększyć kompetencje Komisji Europejskiej, nie budził entuzjazmu wśród wielu państw członkowskich. Sceptyczni byli m.in. Niemcy, którym zależało na tym, by Bruksela nie miała zbyt wiele do powiedzenia, jeśli chodzi o zawierane przez nich umowy. Belin chciał początkowo, by umowy międzyrządowe były badane po zawarciu i dopiero, gdyby zostały zakwestionowane przez Europejski Trybunał Sprawiedliwości, traciłyby moc. Taki proces trwałby jednak latami.
Ostatecznie stanęło na tym, że badane będą umowy międzyrządowe przed ich podpisaniem, dotyczące zarówno gazu, jak i ropy. Państwa członkowskie nie będą mogły podpisać takiej umowy bez opinii KE. Zobowiązane też będą nanieść poprawki na tekst, jeśli będzie taka rekomendacja.
Dyplomaci zwracają uwagę na niebezpieczną furtkę
Dyplomaci, z którymi rozmawiała PAP, zwracają uwagę, że ominięcie w przepisach innych pism o nieformalnym charakterze zostawia jednak furtkę dla chcących zawrzeć jakieś porozumienie, które mogłoby być podważone przez Brukselę.
Kompromis przewiduje, że międzyrządowe umowy dotyczące energii eklektycznej mają być badane przez KE już po ich zawarciu. W porozumieniu zawarto też klauzulę dotyczącą rewizji przepisów i możliwości włączenia umów energetycznych do puli tych, które miałyby być kontrolowane przed zawarciem, jeśli okaże się to konieczne.
Tekst rozporządzenia IGA musi jeszcze być formalnie zatwierdzony przez Parlament Europejski i państwa członkowskie w Radzie UE. Później będzie mógł zostać opublikowany w dzienniku ustaw UE.
opracowała Anna Frankowska