Kupujemy więcej rosyjskiego gazu i zdecydowanie więcej węgla niż przed rokiem. Próby uniezależnienia się od rosyjskich surowców wymagają wielkich zmian i restrukturyzacji górnictwa.
Aż 68 proc. importu węgla pochodzi z Rosji. Amerykański surowiec to tylko 10 proc., w dalszej kolejności kupujemy z Kolumbii, Australii, Czech, a nawet Mozambiku – wylicza "Rzeczpospolita".
Również import gazu pochodzi przede wszystkim ze wschodniego kierunku. Ten wolumen stale zwiększamy – podczas gdy w pierwszej połowie 2017 roku sprowadzaliśmy 5,23 mld3 gazu, tak w pierwszej połowie 2018 już 5,58 mld3.
Jak pisze gazeta, istotna zmiana źródeł dostaw gazu do Polski będzie możliwa dopiero po 2022 r. W przypadku węgla konieczna jest restrukturyzacja górnictwa, w przypadku gazownictwa wymagana będzie budowa nowej infrastruktury.