To reakcja Dworczyka na czwartkowe doniesienia "Gazety Wyborczej". Dziennik napisał, że dotarł do "tajnego" listu Kąkolewskiego, który miał trafić do premiera Morawieckiego, i w którym prosi go o pomoc.
"W nawiązaniu do dokumentu stanowiącego załącznik do artykułu W. Czuchnowskiego i M. Kolińskiej-Dąbrowskiej 'Mamy tajny list do premiera Morawieckiego: GetBack domagał się dofinansowania przez państwo', zamieszczonego dzisiaj na portalu wyborcza.pl, stanowczo dementuję, jakoby pismo o tej treści wpłynęło do Kancelarii Prezesa Rady Ministrów' - napisał w oświadczeniu na stronie internetowej kancelarii premiera.
"Jednocześnie, w trosce o transparentność życia publicznego i w związku z pojawiającymi się nieprawdziwymi informacjami, w załączeniu przekazuję do publicznej wiadomości kopie wszystkich trzech pism skierowanych przez spółkę GetBack S.A. oraz p. Konrada Kąkolewskiego do Prezesa Rady Ministrów, które wpłynęły do Kancelarii Prezesa Rady Ministrów w dniach: 13 kwietnia, 18 kwietnia oraz 8 maja 2018 r., jak również kopie pism, które zostały wystosowane przez Kancelarię Prezesa Rady Ministrów do właściwych organów państwa w reakcji na otrzymaną korespondencję" - napisał Dworczyk.
Najobszerniejszy jest list pierwszy, z 13 kwietnia tego roku, w którym prezes GetBacku po raz pierwszy prosi o pomoc.
Pojawiają się w nim sformułowania, o których media pisały już wcześniej. Kąkolewski diagnozuje, że kłopoty finansowe jego spółki mogą wywołać niepokoje społeczne. "Zagrożony będzie interes kilkunastu tysięcy rodzin - nagłośnione jako afera PIS-owskiej piramidy finansowej (spółka mocno od długiego czasu wspiera działania obozu wolnościowego)" - pisze.
Winą za problemy finansowe spółki Kąkolewski obarcza głównego udziałowca, fundusz Abris. Prosi rząd o finansowe wsparcie: kredyt z PKO BP do kwoty 250 mln zł i pożyczkę zwrotną z Polskiego Funduszu Rozwoju w wysokości do 250 mln zł. "W zamian za to Abris Capital Partners zrezygnuje ze swoich roszczeń wobec Skarbu Państwa (2 mld zł)" - pisze Kąkolewski.
Fragment pierwszego listu, który Konrad Kąkolewski wysłał do premiera
Kolejny list pisze do Morawieckiego już 5 dni później - przypomina się w nim ze swoją prośbą. W ostatnim, datowanym na 8 maja - już po sugestiach prasy na temat tego, że jego listy miały znamiona szantażu - zapewnia zaś, że jego celem nie było "osaczanie kogokolwiek".
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez * *dziejesie.wp.pl