Spółka pracuje nad scenariuszem, który pozwoliłby wydostać się ze spirali wierzytelności. Jak zostaną one spłacone? „W maksymalnym możliwym wymiarze” – pisze zarząd GetBack do posiadaczy swoich obligacji.
List w imieniu zarządu podpisał Przemysław Dąbrowski, prezes GetBacku. „Zdajemy sobie sprawę, że to co dla nas wydaje się trudnym do realizacji zadaniem, z Państwa punktu widzenia jest naszym obowiązkiem. Proszę mi wierzyć, że właśnie tak na to patrzymy (...)” – czytamy w dokumencie. Chodzi o działania w celu utrzymania zadłużonej spółki na rynku.
Zarząd podkreśla jednak, że to, co rzeczywiście działo się w GetBacku, zaskakuje nawet... jego członków. „Wciąż poznajemy nowe okoliczności i fakty, o których staramy się na bieżąco Państwa informować. Przyjęliśmy sobie bowiem zasadę całkowitej transparentności, nawet jeśli zdajemy sobie sprawę, że tym samym wzięliśmy na siebie rolę posłańca złych wiadomości” – stwierdzają.
Z listu dowiadujemy się także, że 23 lipca zarząd przekazał nowe propozycje układowe. Są one jednak gorsze niż te zaproponowane w maju. Zarządzający o tę sytuację obwiniają swoich poprzedników.
„Spółka w ostatnich latach, oprócz prowadzenia windykacji, co powinno być jej podstawowym biznesem, zajmowała się sprzedażą i zakupami portfeli wierzytelności oraz manipulacjami na tych portfelach, a to w sztuczny sposób zwiększało ich wartość” – wyjaśniają.
Na ile wobec tego mogą liczyć właściciele obligacji firmy? Na niewiele. „Obecnie proponowany poziom zaspokojenia obligatariuszy to 27%” – stwierdza zarząd GetBacka. Podkreśla przy tym, że w wyniku „aktualizacji kredytowych oraz handlowych” i zobowiązań warunkowych, kwota należności spółki urosła do 3,35 mld zł.
Nic więc dziwnego, że członkowie zarządu starają się uspokoić obligatariuszy. „Zaproponowane propozycje układowe nie są naszym zdaniem ostateczne. Jako Zarząd zamierzamy pracować do dnia głosowania układu nad ich maksymalną poprawą. Chcemy pracować nad porozumieniem z instytucjami finansowymi nad redukcją zadłużenia GetBack wobec nich” – twierdzą.
Zdaniem zarządu układem powinny zostać objęte także banki. Bo inaczej koszty restrukturyzacji spadłyby tylko na obligatariuszy. Taka sytuacja w liście jest przedstawiona jako „nie fair”. Ponadto według zarządu udział w układzie instytucji finansowych pozwoliłby na zwiększenia zaspokojenia dłużników z 27 do 43 proc.
„Wiemy, że sytuacja, w której musicie Państwo podjąć rozmowy na temat odzyskania tylko części zainwestowanych środków jest dla Was obarczona swego rodzaju grzechem pierworodnym. Niezależnie od tego jaki procent odzyskacie zawsze będzie to niesatysfakcjonujące (...) Czegokolwiek byśmy bowiem nie zrobili nigdy nie uda nam się zrealizować zobowiązań, z których jako GetBack powinniśmy się wywiązać.” – podkreśla się w liście.
Na koniec zaś pada zapewnienie prezesa: „Proszę mi jednak wierzyć, że mimo to postaramy się znaleźć rozwiązanie, w którym straty i koszty po stronie zwykłych obligatariuszy będą jak najmniejsze”.
* Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl *