Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na
Damian Słomski
Damian Słomski
|

Tykająca bomba obligacji. Niewypłacalny GetBack może być gwoździem do trumny

137
Podziel się:

Wina za ewentualne straty klientów indywidualnych obciążałaby m.in. sieć dystrybucji obligacji. Często obligacje są przedstawiane jak lokata bankowa, a jest to zupełnie inny produkt.

Inwestorzy mogą mieć poważny problem z odzyskaniem pieniędzy, za które kupili obligacje.
Inwestorzy mogą mieć poważny problem z odzyskaniem pieniędzy, za które kupili obligacje. (A Yee / Flickr (CC BY 2.0))

Firma windykacyjna GetBack, która pożyczyła od inwestorów, w większości klientów indywidualnych, blisko 2 mld zł, przestała regulować zobowiązania. Problem może mieć cały polski rynek obligacji. Eksperci zauważają, że często obligacje są przedstawiane jak lokata bankowa, a są znacznie bardziej ryzykowne.

- Możemy już oficjalnie mówić, że spółka GetBack jest niewypłacalna. Na razie wiadomo, że nie oddała na czas 5,5 mln zł pożyczonych w obligacjach od Quercus TFI. Na 10 mln zł, które miała zapłacić do 13 kwietnia, zwróciła tylko 4,5 mln zł - wskazuje Michał Sadrak, ekspert serwisu obligacje.pl.

Szacuje, że gdy wartość niespłaconego zadłużenia dotarłaby w okolice 50 mln zł, mogłoby dojść do efektu domina, bo wszyscy posiadacze obligacji (także ci, którzy mieli otrzymać pieniądze w kolejnych latach) mogliby żądać wcześniejszego zwrotu.

W kontekście obligacji GetBack w mediach zaczęto używać nawet porównań z Amber Gold. Oprocentowanie obligacji, tak jak w Amber Gold, było znacząco wyższe niż lokat bankowych. Średnio wynosiło około 5 proc. Do Amber Gold w kontekście sprawy GetBack odnosił się m.in. prezes Quercus TFI Sebastian Buczek. Choć jest to zupełnie inny przypadek, wspólnym mianownikiem jest ogromna kwota, którą potencjalnie może stracić wielu klientów indywidualnych. O ile w przypadku piramidy finansowej mowa o stratach rzędu blisko 1 mld zł, w obligacjach GetBack jest blisko 2 mld zł, w tym zdecydowanie większość przypada na zwykłych klientów, a nie instytucje finansowe.

Warto zwrócić uwagę na to, że GetBack jest ewenementem, bo choć na rynku obligacji można znaleźć firmy, które pożyczyły poprzez obligacje więcej pieniędzy, praktycznie nie ma drugiej spółki, która zadłużyła się na tak wielką skalę wobec inwestorów indywidualnych.

Aktywny na rynku obligacji jest Getin Noble Bank, który dotychczas wyemitował papiery warte blisko 2,2 mld zł. Zrobił to jednak trochę na innych zasadach niż GetBack. Poza tym, jako bank ma też znacznie mocniejszą pozycję i większą wiarygodność.

Zobacz także: Obligacje skarbowe krok po kroku. Dlaczego warto pożyczyć ministrowi finansów pieniądze?

Klienci wprowadzani w błąd?

Michał Sadrak zwraca uwagę, że wina za ewentualne straty klientów indywidualnych obciążałaby m.in. sieć dystrybucji obligacji. Często obligacje są przedstawiane jak lokata bankowa, a jest to zupełnie inny produkt.

Podstawowa różnica to gwarancja BFG do 100 tys. euro w przypadku lokat, której nie ma przy obligacjach. Większe problemy finansowe spółki mogą sprawić, że inwestorzy zostaną na lodzie. Banki pod tym względem są o wiele bezpieczniejsze.

Przykładów nie trzeba daleko szukać. Jeden z naszych czytelników dokładnie miesiąc temu od jednego z banków otrzymał propozycję zakupu obligacji GetBack. Doradca przekonywał, że są to bardzo bezpieczne papiery i rozwiązanie to "zapewnia gwarantowaną stopę zwrotu 5,5 proc. w skali roku". Tyle rocznie wynosiły odsetki, które w praktyce, przy problemach firmy, mogą nie być wypłacane.

"Mamy tu do czynienia z wyjątkowo bezpieczną formą lokowania środków - spółka ma pełen nadzór Komisji Nadzoru Finansowego, co bardzo rzadko się zdarza przy emitentach obligacji" - wynikało z korespondencji mailowej klienta z doradcą.

Czarny scenariusz nie musi być zupełnie czarny

Na obecną chwilę widać, że GetBack ma poważny problem, ale jest za wcześnie na ferowanie wyroków. Co by było, gdyby jednak firma nie zdołała się uratować?

- Obligacje są takim instrumentem finansowy, który umożliwia dochodzenie swoich roszczeń m.in. w postępowaniu upadłościowym lub restrukturyzacyjnym. Trzeba się jednak liczyć z tym, że odzyskamy tylko część pieniędzy - tłumaczy Michał Sadrak.

GetBack posiada spore aktywa, które przy ewentualnej sprzedaży mogłyby pokryć w jakimś stopniu zobowiązania. Wierzytelnościami, które posiada firma, mogliby być zainteresowani konkurenci. Mowa np. o Kruku, Beście czy Kredyt Inkaso.

- Ciekawa byłaby jednak kwestia ugody z wierzycielami. Posiadaczy obligacji może być kilkanaście tysięcy. Wspólnie musieliby w jakiś sposób przegłosować układ, co już na poziomie logistyki mogłoby być skomplikowane - zauważa analityk.

- GetBack jest na ten moment największym problemem, jaki kiedykolwiek spotkał polski rynek obligacji korporacyjnych - wskazuje Michał Sadrak. - Jeśli jego sytuacja się nie poprawi i doszłoby do upadku, będzie bardzo źle dla całego rynku. Na tę chwilę jeszcze inwestorzy nie skreślają obligacji, ale z dnia na dzień może się to zmienić.

Wyznacznikiem tego, ile można by odzyskać, a przynajmniej ile spodziewaliby się inwestorzy, mogą być notowania giełdowe obligacji. Ostatnie statystyki najbardziej płynnej serii papierów, które są najlepszym wyznacznikiem, sugerują, że mogłoby to być około 35 proc. wartości nominalnej obligacji.

Poważny sprawdzian dla rynku

Oczywiście nie ma mowy o tym, że ewentualne bankructwo jednej firmy sprawiłoby, że inne też nie zwrócą pieniędzy za obligacje. Zaufanie jednak spadłoby do minimum i rozwój rynku zamarłby.

- Obawiam się, że w takiej sytuacji do głosu doszliby wszyscy ci, którzy są za całkowitym zakazem inwestowania w obligacje firm przez inwestorów indywidualnych. To byłby ogromny cios - podkreśla Michał Sadrak.

Mowa o ogromnym rynku obligacji nieskarbowych, którego wartość agencja ratingowa Fitch szacuje na 160,7 mld zł. Według statystyk Obligacje.pl, tylko w 2017 roku w emisjach publicznych z zatwierdzonym przez KNF prospektem, a więc ofertach kierowanych przede wszystkim do inwestorów detalicznych, uplasowano obligacje warte 1,85 mld zł. Rok wcześniej było to 1,52 mld zł.

Przypadek GetBack może okazać się gwoździem do trumny, ale fakt, że część firm nie zwraca na czas pieniędzy pożyczonych poprzez obligacje nie jest niczym nowym. Co roku zdarzają się takie przypadki. Rok 2017 był nawet rekordowy pod względem wartości niewykupionych papierów. Mowa o prawie 200 mln zł. Na szczęście w większości straty bezpośrednio dotyczą instytucji finansowych, a nie inwestorów indywidualnych.

Niewykupione obligacje z Catalyst w 2017 roku
spółka oprocentowanie niewypłacona kwota
Action WIBOR 6M + 1,4 pkt proc. 100 mln zł
Sygnity WIBOR 6M + 2,6 pkt proc. 40 mln zł
Kerdos Group 8 proc. 13,22 mln zł
PCZ WIBOR 3M + (5 do 5,5 pkt proc.) 10 mln zł
Admiral Boats 8,5 proc. 6 mln zł
LZMO 8,5 proc. 3 mln zł
Polbrand 9 proc. 1,55 mln zł
Eurocent 8,5 proc. 1,06 mln zł
źródło: obligacje.pl

Firmy, które miały problemy z regulowaniem zobowiązań w 2017 roku, kusiły inwestorów wysokim oprocentowaniem. Zysk rzędu 8 proc. działa na wyobraźnię. Szczególnie, gdy w banku średnio zarobimy 1,5-2 proc. Trzeba jednak pamiętać, że nie ma zysku bez ryzyka. Im więcej do zyskania, tym również więcej do stracenia.

Statystyki mają to do siebie, że w zależności od sposobu ich prezentowania, wnioski mogą być różne. Negatywną wymowę rekordowej kwoty niewykupionych obligacji zmniejsza fakt, że 2017 rok był również rekordowy pod względem wartości wszystkich obligacji, za które firmy wypłaciły pieniądze inwestorom. Mowa o ponad 9,3 mld zł.

Problem ze zwrotem dotyczył więc 2,1 proc. wszystkich należności. W przeszłości zdarzało się, że w terminie inwestorzy nie odzyskiwali ponad 7 proc. wartości wszystkich obligacji do wykupu.

*Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez *dziejesie.wp.pl

wiadomości
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(137)
WYRÓŻNIONE
hulio69
7 lat temu
ile zarabiali, wyprowadzili kasy członkowie zarządu? szczególnie prezes Konrad K. i członek Paweł T. poczytajcie o spółce DNLD
kid
7 lat temu
A co na to KNF? Przyznali sobie już nagrody za zgodę na emisję obligacji przez GetBack?
mnemol
7 lat temu
Że też mistrz Bareja tego nie dożył!!!! Firma windykująca długi sama swoich nie spłaca!!!!
NAJNOWSZE KOMENTARZE (137)
Rynkowy Krzyś
7 lat temu
A w alior dalej sprzedają obligacje getbacku tak mają na stronie internetowej . Pytanie czy to zarty jakieś? Czy getback ma się dobrze a ktoś specjalnie doprowadza do takiej sytuacji by przejąć akcje za grosze? Po co alior dalej ma getback w oferie na stronie www?
inwestor
7 lat temu
Model biznesowy od samego początku był niewiarygodny i nikt znający się na rynku nie inwestował w te papiery. Sprzedaż obligacji była możliwa przez wprowadzenie kupujących w błąd iż to bezpieczne papiery i tu wspólnie banki i instytucje, które sprzedawały i oszukiwały klientów powinny częściowo ponieść koszta niewypłacalności.
M615
7 lat temu
Wprowadzić PCC od obligacji i problem się sam rozwiąże.
ToTakieProste
7 lat temu
Ktoś dziesięć lat temu zrobił dług na 3 tys i nie spłaca. Niestety długu nie da się odzyskać. Wierzyciel sprzedał więc ten dług firmie windykacyjnej. Firma windykacyjna naliczyła sobie koszty i odsetki i sprzedała ten dług kolejnej, bo jak już wspomniano długu nie da się odzyskać, ale nie za trzy tylko za 6 tys. Potem kolejna firma windykacyjna ale dług wynosi już 9 tys. Wiadomo, że w nieskończoność tak nie można, więc powstaje GetBack który skupuje nie odzyskiwalne wierzytelności za wielokrotność ich wartości i ... z protokółu zniszczenia będzie widać że był to miś na miarę naszych możliwości i pewnie nigdy się nie dowiemy kto tak naprawdę zarobił pieniądze które utopił GetBack.
Jeeee
7 lat temu
Złodzieje!!!! Bez komisji i na sznur!!!!!
...
Następna strona