- Przestępstwo korupcyjne nie wymaga określenia konkretnej wartości - uważa mec. Giertych. Jak mówi, odnosi się tu do "relacji medialnych", które uwypuklają, że wartość 1 procenta wartości banku była zapisana na kartce, ale nie pojawia się ona w rozmowach.
- Nawet gdyby ten jeden procent nie padł, to i tak korupcja byłaby ewidentna - mówi mecenas. - Ale skoro ta wartość padła, to możemy mówić o dopełnieniu oferty korupcyjnej - dodaje Giertych.
"Dyktafon za 170 zł"
Czemu milioner poszedł na spotkanie z szefem KNF ze sprzętem podsłuchowym? Mec. Giertych wyjaśnia, że Marek Chrzanowski od razu zaznaczył, że chce się widzieć z biznesmenem bez jego prawnika. - To było dziwne - dodaje adwokat. Dopytujemy, czy taka propozycja mogła być nielegalna.
- Może nie nielegalna, ale na pewno to było dziwaczne. Dlatego pan Czarnecki zdecydował się na nagranie tego spotkania - opowiada prawnik.
Jeden dyktafon jednak zadziałał - i nagrał przebieg spotkania. - Czy był to jakiś bardzo zaawansowany sprzęt? - dopytuję mec. Giertycha.
- Sądzę, że nie ujawnię tu jakiejś wielkiej tajemnicy. To był dyktafon, który pan Czarnecki kupił za 170 zł w sklepie Media Markt.
Taki nieskomplikowany dyktafon pokonał urządzenia zabezpieczające, "szumidła", jak je nazwał szef KNF.
Przypomnijmy, szef KNF zapytał Czarneckiego: – Pan nie ma telefonu ze sobą, żadnych takich? I dodał: – Byli tu jacyś komandosi, ale powiedzieli, że jest tyle sygnałów w okolicach tego miejsca, bo tam jest telewizja [obok mieści się siedziba TVP], że mówią, że rekomendują włączenie tego, ale nie gwarantują, jaki jest rezultat - relacjonuje słowa Chrzanowskiego "Gazeta Wyborcza".
Rzeczywiście, z relacji "GW" wynika, że jeden dyktafon nie zadziałał z powodu zagłuszarek, podobnie jak mała kamera, którą miał przy sobie Czarnecki.
1 proc. wartości banku, czyli 40 mln zł
- Mówiąc o powiązaniu wynagrodzenia radcy prawnego z wynikiem banku, Marek Chrzanowski wskazał Leszkowi Czarneckiemu na kartkę z napisem: 1 proc. (...) tym samym nie tylko wskazał osobę, którą w ramach jego oczekiwań Leszek Czarnecki ma zatrudnić przy obsłudze prawnej banku, lecz także starał się narzucić ustalenie dla Grzegorza Kowalczyka prowizyjnego sposobu wynagradzania radcy, rażąco wygórowanego w odniesieniu do warunków rynkowych, gdyż 1 proc. skapitalizowanej wartości Getin Noble Banku to około 40 mln zł - pisała "Gazeta Wyborcza".
* Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl *