Do przygotowane przez niemiecką fundację Urgewald dotarła przed jej opublikowaniem "Gazeta Wyborcza". Jak czytamy, w zamyśle spis ten ma być drogowskazem dla banków. Dzięki niej będą mogły łatwiej zidentyfikować spółki, których działalność wpływa na ocieplenie klimatu i zrezygnować z udzielania im kredytów. To konieczne, jeśli świat chce ograniczyć wzrost temperatury do 1,5 stopnia Celsjusza.
Spośród polskich firm najwyżej na liście znalazło się PGE, właściciel między innymi kopalni i elektrowni w Bełchatowie. Polskiego giganta odnajdujemy w czwartej dziesiątce zestawienia.
Niżej znalazły się Energa, Enea, Tauron, Polska Grupa Górnicza, JSW, należące do Zygmunta Solorza-Żaka elektrownie ZE PAK, kopalnia Silesia, Węglokoks, KTK Polska, Suek, Kopex i Famur, Veolia, CEZ i PKP Cargo. Do tego australijska firma New Wolrd Resources, która chce wybudować w Polsce nową kopalnię, oraz Polenergia, która ma plan budowy elektrowni węglowej w naszym kraju.
"Gazeta" zauważa jednak, że jak na razie większość instytucji finansowych nie ma problemu ze współpracą ze spółkami związanymi z węglem. Należą do nich między innymi banki z USA, Chin czy Japonii. Spośród znanych graczy, którzy zadeklarowali, że zerwą z węglowym biznesem, są natomiast EBOR, Europejski Bank Inwestycyjny, Allianz, ING, Deutsche Bank i Axa.
W przyszłości jednak - jak czytamy - ta lista może się wydłużyć. Coraz więcej instytucji może bowiem stwierdzić, że pomoc w finansowaniu węglowych inwestycji przestaje się opłacać albo przynajmniej staje się coraz bardziej ryzykowne. Wszystko przez malejące koszty pozyskiwania energii ze źródeł odnawialnych i nakładanie na energię z węgla dodatkowych obciążeń finansowych.