Rządowy projekt noweli ustawy o mikroorganizmach i organizmach genetycznie zmodyfikowanych ma - zdaniem resortu środowiska - ograniczyć prowadzenie w Polsce upraw GMO. Zdaniem organizacji pozarządowych nowe przepisy zamiast blokować, tworzą furtkę dla takich upraw.
Terytorium RP jest strefą wolną od upraw GMO - czytamy w projekcie ustawy. Nowe przepisy mają jednak dopuścić prowadzenie takich upraw w specjalnej strefie, która będzie utworzona po uzyskaniu zezwolenia ministra środowiska. Będzie on mógł wydać takie zezwolenie po zasięgnięciu opinii ministra rolnictwa oraz rady gminy, na terenie której jest planowana dana uprawa.
Resort tłumaczy, że ważnym elementem oceny wniosku o uprawę GMO będzie potencjalny wpływ uprawy na bezpieczeństwo środowiska oraz owady zapylające, w szczególności pszczoły.
Dlatego też, przed utworzeniem strefy, konieczne będzie uzyskanie pisemnych oświadczeń o braku sprzeciwu właścicieli i użytkowników wieczystych nieruchomości, a także związków pszczelarzy, których nieruchomości bądź pasieki są położone w odległości do 3 km od gruntu rolnego, na którym planowana jest uprawa GMO.
Projekt przewiduje też sankcje karne. Prowadzenie uprawy GMO bez wymaganego zezwolenia lub niezgodnie z warunkami i sposobami określonymi w zezwoleniu na utworzenie strefy uprawy GMO będzie podlegało karze pieniężnej w wysokości od 10 tys. do 30 tys. zł za każdy rozpoczęty hektar uprawy.
Podczas piątkowej konferencji prasowej w Sejmie minister środowiska Jan Szyszko zarzucił politykom PO i PSL, że gdy oni rządzili, tak zmienili prawo, że dopuszczono do obrotu w Polsce wszystkie nasiona genetycznie modyfikowane występujące w unijnym rejestrze.
Według ministra do Polski trafiły "miliony ton śruty (sojowej - PAP) i nasion genetycznych", które następnie są przerabiane w naszym kraju i trafiają do pasz i żywności.
Polska bez GMO
Szef resortu środowiska dodał, że rozpoczęcie prac nad nowym prawem dotyczącym organizmów genetycznie modyfikowanych to "jest początek odbudowy tej sytuacji, że Polska zgodnie z prawem będzie wolna od GMO".
- Ustawa ma doprowadzić do tego, by w meandrach tego unijnego prawa znaleźć takie rozwiązanie, które nie będzie narażając Polski na procesy, umożliwi nam ochronę polskich obywateli, ochronę polskiego społeczeństwa przed niekontrolowanym obrotem materiałem genetycznie modyfikowanym - dodała uczestnicząca w konferencji posłanka Anna Paluch (PiS).
- Nie ma jednoznacznych dowodów na to, że żywność GMO jest szkodliwa. Są jedynie obawy. Podczas gdy jesteśmy w stanie przeżyć zakaz upraw GMO w Polsce, to już zakazu stosowania soi GMO w paszach zaakceptować nie możemy - mówił w kontekście negocjowania umowy TTiP ułatwiającej dostęp do GMO w Polsce Piotr Kulikowski, prezes Indykpol.
Jak tłumaczył w rozmowie z WP money, gdyby Polska zdecydowała się wprowadzić taki zakaz, wówczas ukarałaby samą siebie. Bylibyśmy jedynym takim krajem w Europie! - Cała ta zawierucha ze stosowaniem soi non-GMO w Polsce, to pętla śmierci na naszej szyi. To by nas całkowicie eliminowało z rynku - zaznaczył.
Dodał również, że soja nie-GMO jest o 15 proc. droższa. - Mówimy tu o sytuacji, gdy mało kto ją kupuje. Gdybyśmy zaczęli ją zamawiać, cena jeszcze by skoczyła, a to odbiłoby się na cenie produktu. Nikt nie kupowałby polskiego drobiu, w sytuacji kiedy miałby do wyboru tańsze mięso np. z Niemiec.
Większy rygor?
W piątek połączone komisje środowiska i rolnictwa zdecydowały, by powołać podkomisję, która zajmie się rządowym projektem ustawy dot. GMO.
W posiedzeniu brali udział liczni przedstawiciele organizacji pozarządowych, m.in. Polski Wolnej od GMO, które zdecydowanie przeciwstawiają się uprawom genetycznie modyfikowanym w naszym kraju. Według nich procedowane przepisy otwierają furtkę dla takich upraw Polsce.
Wskazywali, że mimo iż w projekcie ustanawia się terytorium RP strefą wolną od GMO, to są tam zastrzeżenia. Zawracają uwagę, że w projekcie jest przepis dopuszczający takie uprawy, ale wyłącznie w specjalnych w strefach. Przypominali też politykom PiS, że przed wyborami obiecywali wprowadzenie całkowitego zakazu uprawniania takich roślin.
Minister Szyszko deklarował w piątek, że jest gotowy na rozwiązania zaostrzające przepisu dot. GMO. - O ile państwo znajdziecie lepszy zapis, żeby zabezpieczyć przed przyszłym ministrem, żeby nowej odmiany nie wprowadził, albo nie przywrócił danej uprawy, to proszę bardzo zróbmy to - mówił.