- Pewnie pan słyszał, że zmieniły się przepisy dotyczące opłat? Dużo się teraz o tym mówi. Wie pan, że można teraz płacić mniej? Czy pański doradca kontaktował się z panem w celu obniżenia opłat? Nie? Nic dziwnego, nie ma w tym interesu – taki telefon dostał pan Jan, którego historię opisywaliśmy w money.pl.
Głos w słuchawce namawiał, że dzięki ugodom, jakie wiele towarzystw ubezpieczeniowych zawarło z UOKiK w sprawie polisolokat, pan Jan może liczyć na obniżenie opłat likwidacyjnych. Kiedy skuszony klient zgodzi się na spotkanie, to przekonuje się go, by zerwał dotychczasową polisę i kupił kolejną. A ta wcale nie musi być lepsza. Za to sprzedawca zainkasuje następną prowizję.
Sprzedawca zapewnia, że klient może się wycofać z dotychczasowej polisy bez kosztów. Ewentualne opłaty ma ponosić pośrednik lub jego przedstawiciel. Ale rzeczywistość okazuje się inna. Jak ustalił urząd, w rzeczywistości żadne opłaty likwidacyjne nie są pokrywane przez przedsiębiorcę. Konsument musi je zapłacić w całości.
Jak informuje UOKiK, do urzędu napływa tyle skarg, że ruszyło postępowanie przeciwko Goldberg & Sons. Urząd zdecydował jednocześnie o ostrzeżeniu konsumentów, ponieważ kwestionowane praktyki mogą powodować znaczne straty.
- Przedstawiciele Goldberg & Sons narażają swoich klientów na straty finansowe. Mogą oni podejmować niekorzystne dla siebie decyzje i wybierać produkty niedostosowane do własnych potrzeb i możliwości finansowych. Po zawarciu umowy mogą też być zaskoczeni opłatami związanymi z likwidacją starej polisy i rzeczywistymi kosztami ubezpieczenia, które było im przedstawiana jako tańsze – mówi Marek Niechciał, prezes UOKiK.
W ostrzeżeniu konsumenckim Prezes UOKiK informuje o kwestionowanym zachowaniu przedsiębiorcy oraz jego prawdopodobnych skutkach dla szerokiego kręgu konsumentów. Na postanowienie o wydaniu ostrzeżenia konsumenckiego przysługuje przedsiębiorcy zażalenie do Sądu Ochrony Konkurencji i Konsumentów.