Christophe Barraud, analityk "Bloomberga", zwrócił uwagę na dane zbierane od lat przez internetowego giganta. Opublikował wykres, który obrazuje zainteresowanie internautów sprzedażą akcji giełdowych. Zakończył nim cykl wpisów poświęconych historycznym wynikom amerykańskich indeksów giełdowych. A każde ekstremum w gospodarce jest niebezpieczne. Także to w krótkim terminie pozytywne dla portfeli inwestorów.
"Inwestorzy zaczęli martwić się o wartość (akcji - red.). Zapytania o frazę: 'sprzedaj akcję' dla wszystkich państw, wg Google Trends osiągnęło rekordowy poziom" - skomentował wykres.
Google Trends
I faktycznie, nawet szybka analiza wygenerowanego przez wyszukiwarkę wykresu, pokazuje, że zainteresowanie sprzedażą akcji rośnie od września, przy czym ostatnie trzy miesiące to wyjątkowy gwałtowny wzrost. Jest dopiero połowa stycznia, a wartość sięgnęła niemal tej odnotowanej w październiku 2008 r. - sądnego miesiąca dla rynków finansowych. Apogeum ówczesnego kryzysu. Tym, co może nieco uspokajać, jest fakt, iż w 2008 r. zainteresowanie przybierało na sile gwałtowniej.
"Dzieją się rzeczy nieracjonalne"
- Obserwatorzy rynku międzynarodowego zgodnie twierdzą, że dzieje się coś, czego nie potrafimy w pełni zrozumieć. Zwłaszcza na Wall Street, gdzie od początku roku panuje alogiczna euforia - mamy do czynienia z szaleńczymi wzrostami. Na to nakłada się potężne osłabienie dolara, choć USA podnoszą stopy procentowe, a Europa wciąż drukuje pieniądze. Wcale się nie dziwię, że w takiej sytuacji ludzie pytają, czy nie sprzedać akcji. W końcu dzieją się rzeczy nieracjonalne - mówi w rozmowie z money.pl Piotr Kuczyński, główny analityk Domu Inwestycyjnego Xelion.
Geograficzny rozkład zapytań o sprzedaż akcji świadczy o wpływie amerykańskiego rynku. Zdecydowana większość wyszukań pochodzi ze Stanów Zjednoczonych Ameryki oraz Kanady. Trzecie miejsce zajęły Filipiny. Kilkukrotnie niższe wskaźniki, ale wciąż zauważalne, pojawiają się przy Australii, Zjednoczonym Królestwie, Indiach czy Zjednoczonych Emiratach Arabskich.
Są chętni na łatwy zysk
Gwałtowne przyspieszenie rynku, o którym Piotr Kuczyński mówi: "nieracjonalna przesada", wpływa także na chęć zakupu akcji. Analiza częstotliwości zapytań w tej sprawie niepokoi ponownym powtórzeniem trendu z 2008 r. Styczeń zamknie się wynikiem skalowalnym do historycznego już października 2008 r.
Google Trends
- To zupełnie mnie nie dziwi. Ci, którzy mają gotówkę, chcieliby wskoczyć do tego "pędzącego pociągu". Boją się, że może być za późno, stąd pytają w internecie, czy warto kupować akcje - mówi nam Kuczyński. I zastrzega, że możemy zbliżać się do przesilenia. Zanim jednak inwestorzy rzucą się do wyprzedawania akcji, powinni przypomnieć sobie, że po słowach Alana Greenspana o "nieracjonalnej przesadzie" indeksy w krótkim terminie straciły na wartości, ale sam Nasdaq w ciągu kolejnych 4 lat zyskał 300 proc.
Tym, co wydaje się być interesujące, jest geografia zapytań o zakup. Ponownie pierwsze dwa miejsca to USA i Kanada. Warto jednak obserwować ruchy na rynku, bowiem na trzecią pozycję wskoczyli internauci z Singapuru, azjatyckiej stolicy finansów.