Prezydent Brazylii Dilma Rousseff, zaprzysiężona wczoraj na drugą kadencję, w przemówieniu inauguracyjnym obiecała ożywienie wzrostu i zmiany w budżecie, zapewniając, że nie ucierpią na tym przeciętni obywatele. Rousseff zamierza też walczyć z korupcją.
_ - Bardziej niż ktokolwiek inny wiem, że Brazylia musi ożywić wzrost gospodarczy. Pierwsze kroki na tej drodze będą polegać na dostosowaniu finansów publicznych, zwiększeniu oszczędności, pobudzaniu inwestycji i zwiększaniu wydajności _ - oświadczyła prezydent w parlamencie, zwracając się do deputowanych i 27 szefów państw i zagranicznych rządów.
Rousseff nie podała szczegółów cięć budżetowych, ale zapewniła, że zaciskanie pasa będzie jak najmniej odczuwalne dla przeciętnych Brazylijczyków, którzy korzystają z zasiłków. _ Dokonamy tego wszystkiego bez najmniejszego wysiłku ze strony ludności, zwłaszcza najbardziej potrzebujących _ - podkreśliła prezydent. Została ona wybrana na drugą kadencję pod koniec października.
Podczas pierwszych czterech lat urzędowania, gdy priorytetem Rousseff były sprawy socjalnej, wzrost PKB w Brazylii się zmniejszył i z 7,5 proc. w 2010 r. spadł do prognozowanego zera w roku 2015. Inflacja w listopadzie przekroczyła 6,56 proc.
67-letnia pani prezydent obejmuje funkcję, gdy kraj zmaga się ze skandalem korupcyjnym w państwowym koncernie naftowym Petrobras. Dlatego po raz kolejny zapewniła w czwartek, że będzie walczyć z korupcją.
_ - Brazylijski naród chce więcej przejrzystości i więcej walki z wszelkimi rodzajami przestępstw, głównie z korupcją, i chce, by sprawiedliwość odnosiła się do wszystkich. Nie boję się stawić czoło tym wyzwaniom _ - zaznaczyła.
Obiecała, że dokładnie zbada aferę wokół Petrobrasu, która wybuchła niedługo przed jej reelekcją. W lutym Sąd Najwyższy przedstawi nazwiska kilkunastu polityków, zamieszanych w sprawę siatki korupcyjnej, która w ciągu 10 lat wyprała prawie 4 mld dolarów z kasy Petrobras. Dotychczas w związku z aferą zatrzymano 39 osób, w tym dwóch byłych dyrektorów Petrobras i wielu szefów największych brazylijskich firm budowlanych. Szefom tych firm zarzuca się przeznaczanie pieniędzy z zawyżonych kontraktów na łapówki dla polityków i urzędników. Rousseff, która była prezesem Petrobrasu przez część okresu, gdy dochodziło do korupcji, zaprzecza, jakoby wiedziała o tych praktykach.
Petrobras boryka się obecnie ze skargami międzynarodowych inwestorów, a agencje ratingowe mogą obniżyć notę koncernowi, co byłoby poważnym ciosem dla firmy w związku z jej planami inwestycyjnymi.
Czytaj więcej w Money.pl