- Dostaliśmy bardzo mocno rykoszetem w kontekście wątku nas kompletnie niedotyczącego, a więc rozgrywek politycznych - przekonuje money.pl Barbara Ryttel, rzeczniczka firmy Gotówkomat Polskie Płatności. Jak podkreśla, warszawskie Metro wciąż oficjalnie nie poinformowało operatora o przyczynie usunięcia gotówkomatów ze stacji. Żadnych zastrzeżeń do tego typu usług nie ma UOKiK.
Po burzy medialnej zapoczątkowanej przez facebookowy wpis Adrana Zandberga ze skrajnie lewicowej partii Razem, w którym ostro skrytykował prezydent Warszawy Hannę Gronkiewicz-Waltz za tolerowanie "lichwomatów", w środę urządzenia te zostały usunięte ze wszystkich stacji Metra.
Rzecznik warszawskiego Ratusza Bartosz Milarczyk tłumaczył, że instalując gotówkomaty "nie zachowano procedur", a także stwierdził, że tego typu usługi są "niejednoznaczne etycznie".
Zaskoczenia takimi słowami nie kryją przedstawiciele firmy Gotówkomat, którzy podkreślają, że wciąż nie otrzymali żadnych wyjaśnień od Metra. - Stanowczo podkreślam, że do tej pory nie otrzymaliśmy żadnej oficjalnej informacji na temat konieczności usunięcia maszyn z Metra. Metro jest dla nas kolejnym i nie ostatnim, po galeriach handlowych, miejscem instalacji urządzeń - powiedziała w czwartek Sylwia Witoszyńska, prezes Gotówkomat Polskie Płatności Sp. z o.o.
Firma zwraca uwagę, że "proces ustaleń biznesowych i uzyskiwania wymaganych zgód trwa od marca. Samo montowanie maszyn trwało dwa tygodnie i odbywało się w ścisłej współpracy z przedstawicielami i ekipami Metra".
Money.pl zwrócił się do Urzędu Ochrony Konsumentów i Konkurencji z prośbą o opinię, czy działanie gotówkomatów oferujących pożyczki krótkoterminowe budzi zastrzeżenia urzędu w kwestii poszanowania praw konsumentów. - Nie wpływają do nas skargi na gotówkomaty, nie prowadzimy także żadnych działań w tym zakresie - odpowiada krótko Agnieszka Majchrzak z biura prasowego UOKiK-u.
- Ważne w przypadku tego typu usług jest to, żeby konsument otrzymał wszystkie informacje przewidziane w ustawie o kredycie konsumenckim, np. formularz informacyjny. Od umowy o kredyt konsumencki można odstąpić w ciągu 14 dni - przypomina przedstawicielka urzędu.
Na negatywne stanowisko UOKiK-u liczy mimo to partia Razem, która we wtorek zapowiedziała, że złoży do urzędu wniosek o zbadanie legalności "lichwomatów". "Według nas mogą one naruszać prawo europejskie, które zobowiązuje pożyczkodawców do wnikliwego sprawdzania zdolności do spłaty kredytu"- czytamy w stanowisku Razem przesłanym money.pl.
"Nie wolno wciskać pożyczek ludziom, którzy nie są w stanie ich spłacić. Przed podpisaniem umowy klient musi zrozumieć, jaki jest prawdziwy koszt pożyczki. Dlatego chcemy zakazu lichwomatów i zakazu udzielanie pożyczek przez lichwiarskie serwisy internetowe czy domokrążców" - pisze Marta Nowak, rzeczniczka prasowa Razem. Partia domaga się także od władz miejskich ujawnienia, czy firmy lichwiarskie korzystają w Warszawie z miejskich lokali.
Z argumentami, że gotówkomaty oferujące chwilówki zwiększają ryzyko wciągnięcia pogrążonych w kłopotach finansowych w spiralę zadłużenia, stanowczo nie zgadza się Barbara Ryttel. - Równie dobrze można by powiedzieć, że zakładając konto w banku nie powinniśmy brać kart kredytowych i debetowych, bo możemy wkręcić się w zadłużenie. Nie możemy dać się zwariować - przekonuje.
Według firmy, dzięki odpowiednim zabezpieczeniom i weryfikacji przez pracownika firmy pożyczkowej nie ma obawy, że ktoś może zaciągnąć pożyczkę na skradziony dowód osobisty. Gotówkomat zapewnia, że weryfikacja odbywa się między innymi "na podstawie danych z Biura Informacji Kredytowej, baz dłużników: ERIF, KRD i BIG oraz wewnętrznych zbiorów Związku Banków Polskich".
Według danych operatora, w całej Polsce działa obecnie 20 tego typu maszyn, głównie w centrach handlowych. Na prośbę money.pl o komentarz na temat współpracy z firmą Gotówkomat nie zareagowała żadna z firm zarządzających galeriami handlowymi, w których funkcjonują kontrowersyjne urządzenia.