- To zaprzeczenie europejskiej solidarności - mówi money.pl Jarosław Gowin o pomyśle zabierania pieniędzy przez Unię Europejską. Jak podają zagraniczne media, to pomysł Niemiec na strofowanie krajów, które łamią zasady praworządności. Wicepremier oraz minister nauki i szkolnictwa wyższego dodaje, że nie boi się zabrania samych pieniędzy, bo te są... "przereklamowane". - Tu chodzi bardziej o ideę - dodaje.
- Żadne z państw europejskich nie jest dzieckiem. Takie protekcjonalne traktowanie kogokolwiek przez eurokratów lub największe potęgi jest sprzeczne z duchem solidarności. Nie pozwolimy Polakom narzucać ideologii politycznej poprawności - mówi money.pl Gowin.
Jak dodawał, od początku deklarował, że rząd chce pomagać uchodźcom, a nie imigrantom. - Oni stanowią nie procent, a promil - dodawał.
Gowin stwierdził, że nie podoba mu się pomysł dyscyplinowania krajów członkowskich karami pieniężnymi. Tłumaczył, że UE ma sens tylko jako porozumienie wolnych narodów.
- Jeśli chodzi o same fundusze unijne, to one są przereklamowane. To nie jest tak, że na nas spada manna z nieba. Co roku wpłacamy do budżetu unijnego 20 mld. Jeśli wziąć pod uwagę restrykcje prawne, całkowite otwarcie Polski na inwestycje z krajów Europy Zachodniej, to korzyści są obopólne. Nie wiem nawet, czy kraje z Zachodu nie mają ich więcej - mówił Gowin.
Stwierdził też, że polscy przedsiębiorcy w UE napotykają na wiele barier, a zagraniczni w Polsce nie.
- Dla mnie miałoby to znaczenie symboliczne, pokazania, że w UE mamy równych i równiejszych - dodawał Gowin.
Rozmowa odbyła się podczas odbywającej się w Krakowie konferencji Impact'17.