- Proces łączenia instytutów będzie rozpisany miesiąc po miesiącu. Podchodzę do tego projektu spokojnie - mówi w rozmowie z money.pl Jarosław Gowin o pomyśle Narodowego Instytutu Technologicznego. Wicepremier dodaje, że jest w stanie przesunąć reformę w czasie na przykład na 1 lipca 2018 roku. Zdradza też, że możliwe jest wycofanie się z pomysłu zabierania osobowości prawnej wszystkim instytutom.
- Nie robię nic na "hura". Staram się precyzyjnie rozpisywać harmonogram działań. Tak samo będzie z Narodowym Instytutem Technologicznym - mówi wicepremier.
Pytany skąd tak wysokie koszty utworzenia instytutu, w tym aż 35 mln zł na start i 26 mln zł w pierwszym roku, stwierdza, że są to rzeczywiście wysokie koszty, ale warto je ponieść.
- Stopa zwrotu z tych inwestycji, bo tak trzeba to potraktować - jako inwestycję w polską gospodarkę - będzie nieporównywalnie wyższa - zapewnia.
Dodaje, że jest w stanie zrezygnować z najbardziej kosztownych wydatków, jeśli zajdzie taka potrzeba. Nie chce jednak, by pracownicy NIT, w tym zarząd, podlegali ustawie kominowej.
- Tu trzeba ściągnąć najlepszych ekspertów nie z Polski, ale z Europy albo nawet świata. Rozmawiamy z tymi wybitnymi zagranicznymi, którzy mają doświadczenie w komercjalizacji. Za typową pensję profesorską do nas nie przyjadą - wyjaśnia.
Nie mówi jednak, ile prezes NIT mógłby zarabiać.
Wicepremier pytany, czy nie istnieje ryzyko, że po połączeniu instytutów naukowych w jeden wszystkie umowy zostaną anulowane, stwierdza, że ma już odpowiednie analizy prawne.
- Ta najbardziej kontrowersyjna i kosztowna część reformy, czyli pozbawienie instytutów osobowości prawnej i przeniesienie jej do NIT. Możliwe, że z tego budzącego wątpliwości pomysłu się wycofamy - przyznaje w rozmowie z money.pl Jarosław Gowin.
Rozmowa odbyła się podczas kongresu Impact'17 w Krakowie.