Na Marcinie T. ciąży zarzut szpiegostwa na rzecz jednego z państw sąsiadujących z Polską. Prawdopodobnie chodzi o Rosję, ale organy ścigania nie potwierdzają ani nie dementują tych spekulacji. Nie podają także, jakie informacje zdobywał i czy jego wywiadowcze zadania miały związek z pracami komisji.
Kazimierz Olejnik, zastępca prokuratora generalnego dodał, że śledztwo opiera się na dokumentach niejawnych, w związku z czym nie może ujawnić żadnych szczegółów.
Kolejny złoczyńca wśród asystentów
Józef Gruszka oświadczył natomiast, że z Marcinem T. przestał współpracować w grudniu. Jeszcze przed utratą legitymacji asystenta asystent mało się udzielał i nie miał dostępu do dokumentów związanych z pracą komisji śledczej - zapewnia Gruszka. Jak było naprawdę ustali śledztwo.
Poseł Gruszka ma ośmiu asystentów społecznych i dwóch etatowych, ale nie ma szczęścia do współpracowników. W listopadzie za kraty trafił inny jego asystent - Paweł D. Jest podejrzany o udział w mafii paliwowej oraz o fałszerstwa dokumentów i działanie na szkodę Rafinerii Trzebinia. Na działalności paliwowych oszustów rafineria straciła miliony złotych.
Plan czy przypadek
Niektórzy politycy nie mają wątpliwości co do momentu upublicznienia tej informacji.
„To granat rzucony w komisję, aby ją zdyskredytować” - tak poseł Zbigniew Wasserman, członek orlenowskiej komisji, skomentował informację. „To nie przypadek, że dzieje się to teraz. Może chodzić o przeszkodzenie w działaniu komisji lub nawet jej wyeliminowanie. To będzie także bój o stołek przewodniczącego” – dodał.
Przypomnijmy, że to aresztowanie zbiegło się w czasie z konfliktem komisji z prezydentem, który wczoraj nie stawił się przed nią, aby złożyć zeznania.
Bez względu na okoliczności nie będzie zgody na żadne zmiany w składzie orlenowskiej komisji śledczej - mówi zastępca jej przewodniczącego Roman Giertych. Według niego, ktoś przy pomocy Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego chce rozbić komisję.
Tymczasem posłowie SDPl już zapowiedzieli, że złożą wniosek o odwołania Gruszki.