Większa część zadłużenia wobec państwa powstała w ostatnich siedmiu latach, czyli w czasie kryzysu w Grecji. Tylko w ubiegłym roku dług wzrósł o ponad dwanaście i pół miliarda euro, z czego większość to niezapłacone podatki. Dłużnikami są w sumie ponad 4 miliony mieszkańców kraju.
Wobec połowy z nich już zostały zastosowane lub mają być zastosowane specjalne środki - nawet takie jak zajęcie pensji w przypadku pracowników budżetówki czy wystawienie na licytację nieruchomości, której są właścicielami. Ponadto
Grecy zalegają z opłatami do ubezpieczalni w wysokości prawie 15 miliardów euro, a bankom są winni 110 miliardów. Zdaniem specjalistów, długi będą rosnąć, bo coraz więcej osób nie będzie w stanie regulować swoich rachunków. Szacują, że ich łączna wartość może się zbliżyć nawet do wysokości długu państwa, który przekracza 320 miliardów euro.
To nie koniec kłopotów Greków. Kilka dni temu głośno było o słonych rachunkach, jakie Grecy mają płacić na stacjach benzynowych. W najtrudniejszej sytuacji znaleźli się właściciele stacji benzynowych na północy Grecji, które bankrutują jedna po drugiej. Więcej czytaj TUTAJ.