- Jednym z priorytetów ministerstwa gospodarki morskiej i żeglugi śródlądowej jest odbudowa przemysłu stoczniowego; w jaki sposób resort planuje to zrobić?
Marek Gróbarczyk: Chcemy w tym obszarze wprowadzić m.in. przyjazne rozwiązania podatkowe, kredyty, gwarancje bankowe. Obecnie prowadzimy analizy, dlatego jest jeszcze za wcześnie, żeby mówić o konkretnych rozwiązaniach. Cały obszar przemysłu okrętowego musi być objęty specjalną osłoną.
Dla nas najważniejszym celem jest powrót budowy statków do polskich stoczni, czy to na wschodnim, czy na zachodnim wybrzeżu, czy w lokalnych stoczniach, czy stoczniach rzecznych.
- Czy to oznacza, że będzie specustawa stoczniowa?
- Może nie specustawa, ale na pewno ustawa o odbudowie przemysłu stoczniowego. Będzie ona jednak tylko pierwszym elementem, bo chcielibyśmy przygotować zintegrowany rządowy program odbudowy przemysłu stoczniowego.
PiS nie chce budować statków, bo statki buduje biznes. My chcemy ułatwić ten proces, ale też nie mamy gwarancji, że się to uda zrobić, bo to biznes ostatecznie zdecyduje, czy chce inwestować w przemysł okrętowy. Jednak naszym zdaniem, jeśli przygotujemy na tyle atrakcyjne zachęty, jakie są w innych krajach, to musi się to udać.
- Kiedy możemy spodziewać projektu ustawy?
- W przeciągu trzech miesięcy. Na przełomie lutego i marca 2016 r. powinniśmy mieć gotowy projekt, po konsultacjach wewnątrzresortowych.
- Ale wyniki polskich stoczni są całkiem niezłe - czy rzeczywiście potrzebne są nowe rozwiązania?
- A dlaczego mamy syndyka upadłościowego w stoczni marynarki wojennej, dlaczego mamy puste doki w stoczni szczecińskiej? My potrzebujemy strategii dla całego przemysłu stoczniowego. Chodzi o to, by tam, gdzie mamy funkcjonujące stocznie, budowane były statki. Tego obecnie nie ma.
- Kiedy będzie gotowa strategia dotycząca żeglugi śródlądowej?
- Za trzy miesiące będziemy mieli gotową strategię rozwoju dróg śródlądowych, która stanie się podstawą dalszych konkretnych działań.
Na pewno w perspektywie czterech lat chcemy przywrócić na Odrze IV klasę żeglowności. Niewątpliwie Odra wydaje się łatwiejszą rzeką, niż Wisła - w tym sensie, że prawie na całej długości posiada co najmniej III klasę żeglowności.
Priorytetem dla nas w kontekście żeglugi śródlądowej jest ratyfikacja konwencji AGN (podpisane w 1996 r. w Genewie porozumienie dot. głównych śródlądowych szlaków wodnych o znaczeniu międzynarodowym - przyp. red.). Oczywiście decyzje w sprawie ratyfikacji podejmuje MSZ, ale prowadzimy w tej sprawie rozmowy tak, by w przyszłym roku została ona ratyfikowana.
- Co zyskujemy dzięki ratyfikacja konwencji AGN?
- Konwencja AGN nakazuje państwom, które ją ratyfikowały, realizację inwestycji związanych z dostosowaniem śródlądowych dróg wodnych do klasy IV i wyższej. Państwo jest zobowiązane do realizacji swoich założeń i nie może się wycofać.
- Mamy jednak podpisane z Niemcami porozumie, że Odra będzie miała III klasę żeglowności, czy są plany zmiany tego porozumienia?
- Wiadomo, że mamy tutaj gradację prawa i konwencja ONZ, jaką jest konwencja AGN, jest ważniejsza. Reszta umów będzie musiała być renegocjowana.
- Na jakim etapie jest projekt budowy Mierzei Wiślanej?
- Obecnie projekt znajduje się w uzgodnieniach w Komisji Środowiska Unii Europejskiej. W najbliższym czasie ma być gotowa i wysłana do Brukseli odpowiedź na pytania i zarzuty kierowane ze strony Komisji dotyczące ochrony środowiska.
- Ile będzie kosztowała budowa Mierzei Wiślanej?
- Koszt budowy zamkną się po ostatnich szacunkach w kwocie ok. 800 mln zł.
- Zdaniem części ekspertów kanał w Mierzei Wiślanej będzie się zamulał, a koszty roczne jego utrzymania będą duże, dlatego ich zdaniem ta inwestycja jest nieopłacalna.
- Nawet jeśli do tej pory padały przeciwne tej inwestycji argumenty ekonomiczne, to dzisiaj mówimy o zasadniczych sprawach dotyczących bezpieczeństwa ze względu na działania Rosji. Obecnie przejście z Zalewu Wiślanego na Bałtyk prowadzi przez rzekę Szkarpawę i przez rosyjską Cieśninę Pilawską, a to oznacza uzależnienie od decyzji Rosji. Ponieważ naszym celem jest rozbudowa portu morskiego w Elblągu, to trzeba zrealizować tę inwestycję, by raz na zawsze skończyć z taką zależnością.
- Ile rocznie będzie kosztowało utrzymanie kanału?
- Trudno dzisiaj podawać dokładne wyceny, ponieważ jeżeli będzie się tam odbywał regularny ruch statków, ruch rumowiska np. będzie inaczej wyglądał. Obecnie szacujemy, że będzie to koszt kilku milionów złotych rocznie, co w skali priorytetu związanego z otwarciem nowego portu i bezpieczeństwem nie jest żadną ceną wygórowaną.
- Jakie plany ma resort wobec Polskiej Żeglugi Morskiej i Polskiej Żeglugi Bałtyckiej?
- Cel jest bardzo prosty - zbudowanie państwowego organizmu Grupy Promowej, która pozwoli na odparcie drapieżnej konkurencji przede wszystkim z krajów zachodnich na Morzu Bałtyckim.
- Kiedy miałaby powstać Grupa Promowa?
- W najbliższym roku musi powstać Polska Grupa Promowa.
- W ciągu trzech miesięcy ma zostać przygotowana strategia dla rybołówstwa - jakie będą jej najważniejsze założenia?
- Chcemy przeformatować kształt rybołówstwa bałtyckiego. Podstawą - taki jest nasz cel - rybołówstwa bałtyckiego powinna być flota na małą skalę, drobne rybołówstwo, typowo rodzinne, dające dużo miejsc pracy. Takie rybołówstwo jest dopasowane do charakteru naszego wybrzeża, bowiem jest to rybołówstwo tradycyjne, będące dodatkiem do turystyki. Nie jesteśmy zwolennikami koncepcji wpychania rybaków w połowy paszowe, połowy niekonsumpcyjne i promowania tego typu rybołówstwa, które działa na szkodę drobnych rybaków.
Będziemy forsować czasowe wyłącznie połowowe, w zamian przygotujemy dla rybaków programy osłonowe.
Polska obecnie przewodniczy BaltFish, czyli regionalnej organizacji ds. rybołówstwa, mamy więc nadzieję przekonać inne kraje do naszych koncepcji, bo nie ma sensu żeby tylko Polska ją stosowała, a inne kraje morza Bałtyckiego nie.
- Na jakim etapie jest organizacja ministerstwa?
- Obecnie pracujemy nad stworzeniem poszczególnych departamentów w tym; departamentu żeglugi śródlądowej, departamentu gospodarki morskiej, departamentu rybołówstwa, departamentu prawnego, departament ds. unii europejskiej. Potrzeba nam zwiększenia stanu zatrudnienia do ok. 300 osób w przyszłym roku, tak by można było stworzyć zaczyn dobrze funkcjonującego resortu.