- Jesteśmy przekonani, że nawiązanie współpracy z silnym partnerem pozwoli na dalsze podnoszenie poziomu czytelnictwa serwisów i rozszerzy wachlarz świadczonych usług - mówi Robert Jędrzejczyk, drugi z współwłaścicieli naTemat, który ma 35 proc. udziałów.
O poszukiwaniach informuje czwartkowy "Puls Biznesu". Czytamy w nim, że pomagający znaleźć partnera strategicznego Haitong Bank już bada rynek wśród inwestorów finansowych i branżowych - tak w Polsce, jak i za granicą.
Po co naTemat taki inwestor? Choćby po to, żeby z jednej strony mieć z kim dzielić koszty, a z drugiej - zyskiwać większe przychody. Do tej pory wpływy z reklam są w grupie znacznie niższe niż w serwisach, za którymi stoją większe koncerny mediowe. Im łatwiej o wsparcie reklamodawców.
Jak pisze "PB", kluczem do powodzenia ewentualnej transakcji będą wskaźniki finansowe. NaTemat jest rentowne od 2012 roku, ma 2,5 mln euro przychodów i wysoką marżę. To w połączeniu z ich zdaniem rosnącym rynkiem reklamy internetowej i atrakcyjną grupą docelową, ma przy pomocy Haitong Banku zachęcić potencjalnych inwestorów do wyłożenia pieniędzy.
Z drugiej strony czytamy, że na przeszkodzie mogą stanąć zapowiadane od niedawna przez PiS - i wciąż nieznane - przepisy antykoncentracyjne oraz nieprzychylny stosunek portalu do partii rządzącej.
Jak podaje Mergermarket, współwłaściciele wyceniają grupę naTemat na 5 mln euro i po transakcji chcieliby nadal kontrolować spółkę. Choć przyznają, że "nie wykluczają żadnej opcji".
Grupa naTemat to - oprócz flagowego produktu o tej samej nazwie - również portale InnPoland, MamaDu oraz AszDziennik. Obecnie czyta je ok. 5,7 mln realnych użytkowników, co daje grupie 5. miejsce w polskim internecie w kategorii informacje - po WP, Onecie, Interii i Gazecie.pl.