Według wstępnych wyników, w wyborach parlamentarnych w Gruzji najlepszy wynik osiągnęła partia Ruch Narodowy Michaiła Saakaszwili. Zdobyła ona 28 procent głosów.
Na drugim miejscu jest popierana przez władze partia "Nowa Gruzja" - prawie 13 procent głosów. Podobny wynik ma populistyczna Partia Pracy. 8 procent zdobył Liberalny Blok Demokratyczny Nino Burdżanadzego i Zuraba Żwanii. Frekwencja wyniosła 35 procent. Oficjalne wyniki będą znane w poniedziałek po południu.
"Jeśli te wyniki się potwierdzą, oznacza to nową erę dla Gruzji" - powiedział Polskiemu Radiu politolog Aleksandr Rondeli. Jego zdaniem, społeczeństwo gruzińskie pokazało, że jest gotowe do demokratycznych wyborów, a zarazem chce szybkich przemian ekonomicznych i politycznych.
Partia Ruch Narodowy jest bardzo krytyczna wobec prezydenta Eduarda Szewardnadze. Zdecydowanie opowiada się za prozachodnim kierunkiem gruzińskiej polityki zagranicznej. "Chcemy wycofania rosyjskich baz z Gruzji i przystąpienia do NATO" - nie ukrywa jej lider Michaił Saakaszwili. Zarzucał też władzom korupcę. W czasie kampanii wyborczej pokazywał zdjęcia pałaców, które wybudowali sobie gruzińscy ministrowie.
Słaby wynik uzyskała rządowa partia Nowa Gruzja, odwołująca się do proradzieckich sentymentów oraz populistyczna Partia Pracy. Zdaniem obserwatorów, za dużą niespodziankę można uznać słaby wynik popieranych przez Zachód liberałów Nino Burdżanadzego i Zuraba Żwanii.
"Choć wyniki wyborów wskazują na zwycięstwo opozycji, Szewardnadze to cwany lis i może dochodzić do dziwnych sojuszy" - uważa profesor Rondeli. Większość politologów twierdzi jednak, że lider zwycięskiej partii jest faworytem w wyborach prezydenckich, które odbędą się za rok.