To oznacza minimalny wzrost bezrobocia w porównaniu z poprzednim miesiącem. Przerwana została seria 10 kolejnych miesięcy, gdy statystyki były coraz lepsze.
Liczba zarejestrowanych bezrobotnych w końcu grudnia wyniosła 1 mln 81,7 tys. wobec 1 mln 67,7 tys. miesiąc wcześniej i w porównaniu do 1 mln 335,2 tys. przed rokiem - wynika z danych GUS.
Nowo zarejestrowanych bezrobotnych było na koniec roku 155,3 tys., a więc o prawie 4 tys. osób mniej niż w listopadzie. Przed rokiem, w grudniu, zarejestrowało się w urzędach 190,3 tys. nowych bezrobotnych.
Najnowsze dane nie są wielkim zaskoczeniem. Średnia prognoz 16 ekonomistów ankietowanych przez ISBnews wskazywała stopę bezrobocia na poziomie 6,55 proc. wobec 6,5 proc. odnotowanych przez GUS w listopadzie 2017 roku.
Wcześniej także Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej szacowało na podstawie danych z urzędów pracy, że stopa bezrobocia rejestrowanego powinna delikatnie wzrosnąć do 6,6 proc. Dokładnie tak się stało.
Choć minister Elżbieta Rafalska nie może się tym razem pochwalić kolejnymi rekordami najniższego bezrobocia, nie ma też wielkich powodów do niezadowolenia. Przede wszystkim zrealizowała plan, jaki zapisany został w projekcie budżetu na 2018 rok. Zakładał on bezrobocie na koniec roku na poziomie 7,2 proc. Jest więc dużo lepiej.
Oczywiście po 10 miesiącach z rzędu spadku bezrobocia apetyty urosły do ogromnych rozmiarów. Niestety cykle ekonomiczne są nieubłagane i zawsze w zimie rynek pracy łapie lekko zadyszkę. Niezależnie od koniunktury. Dobrze pokazuje to wykres stopy bezrobocia na przestrzeni ostatnich 10 lat.
Eksperci zauważają jednak, że ta zima może być wyjątkowa pod względem sezonowości bezrobocia.
W ostatnim raporcie Biura Inwestycji i Cykli Ekonomicznych (BIEC) eksperci wskazali, że w tym roku może dojść do sytuacji, że mimo zimy, bezrobocie będzie dalej spadać lub utrzyma się na dotychczasowych poziomach.
"Sezonowe wzrosty bezrobocia charakterystyczne dla miesięcy zimowych, mogą w tym roku w ogóle nie wystąpić lub mieć znacznie słabszy charakter niż w latach poprzednich z uwagi na utrzymujący się wysoki popyt na pracę" - czytamy w raporcie BIEC.
Analitycy BIEC wyliczyli, że Wskaźnik Rynku Pracy (WRP), informujący z wyprzedzeniem o przyszłych zmianach w wielkości bezrobocia, spadł w grudniu w porównaniu z listopadem. Osiem składowych indeksu działało w kierunku spadku stopy bezrobocia, a tylko jedna (średni tygodniowy czas pracy) na wzrost.
Jeszcze na początku 2017 roku bez pracy było w Polsce 8,5 proc. ludzi. Teraz tylko 6,6 proc. Wszystko wskazuje na to, że jest jeszcze pole do poprawy statystyk, choć już w znacznie mniejszym stopniu.
W projekcie budżetu na 2018 rząd przyjął, że stopa bezrobocia rejestrowanego spadnie na koniec 2018 roku do 6,4 proc.
Większymi optymistami są ekonomiści. Z ostatniej ankiety przeprowadzonej przez NBP wśród 20 ekspertów rynkowych wynika, że na koniec roku możemy się spodziewać bezrobocia na poziomie 6,1 proc. Z kolei ekonomiści BZ WBK i PKO BP w specjalnych raportach grupujących prognozy na 2018 rok wskazali, że może to być nawet 5,9 proc.