Idea Hackathonów nie jest niczym nowym, jednak bardzo często wypracowane w ich trakcie rozwiązania pozostają w sferze pomysłu. Pierwszy Europejski Hackathon IT zorganizowany symultanicznie w kilku europejskich miastach przez Procter & Gamble miał się w tej kwestii wyróżniać. Już po ogłoszeniu wyników, przedstawiciele koncernu mówili money.pl, że przynajmniej trzy z zaproponowanych rozwiązań stanowią podstawę do dalszych prac dla firmy.
To, że jedną z lokalizacji, w których odbywał się Europejski Hackathon Informatyczny Procter & Gamble była Warszawa nie było dziełem przypadku. - To właśnie w Polsce znajduje się drugie największe centrum IT Procter & Gamble - mówiła Geraldine Huse, szefowa koncernu na Europę Środkowo-Wschodnią.
Głos technologią przyszłości
Kilkudziesięciu uczestników Hackathonu pracowało w zespołach, którym postawiono takie samo zadanie. Mieli w ciągu 24 godzin opracować możliwe do wdrożenia rozwiązanie wykorzystujące system rozpoznawania mowy. Niezbędne narzędzie dostarczył Amazon, który od kilku lat prowadzi projekt asystenta głosowego Alexa.
- Komunikacja głosowa z maszynami jest przyszłością. Najpierw, by uzyskać informacje musieliśmy wpisywać komendy, później przyszyły interfejsy graficzne. Pozwalały m.in. na korzystanie z myszki. Kolejnym krokiem był Internet, a teraz mamy smartfony. Nie musimy już włączać komputera, by uzyskać niezbędne informacje. Głos, jako najbardziej naturalny sposób komunikacji, jest przyszłością - mówił Tomasz Stachlewski z Amazon Web Services.
Komunikacja głosowa z maszynami nie jest kategorią science-fiction. Świadczy o tym chociażby fakt funkcjonowania rozwiązań, które pozwalają na wydawanie poleceń urządzeniom domowym. W tym celu nie musimy nawet przebywać w domu – możemy łączyć się za pośrednictwem telefonów, smartwatchów, czy... samochodów.
I właśnie tę szansę chce wykorzystać P&G, który swoje produkty sprzedaje w 180 państwach świata, a jego roczne obroty sięgają 65 mld dol. - Widzimy Polskę jako źródło globalnych innowacji. Nie tylko produktowych, ale także biznesowych czy komunikacyjnych – mówiła Geraldine Huse.
Nie tylko zakupy
Zwycięski zespół w pełni wykorzystał słowa szefowej koncernu w naszym regionie. Lead #1 zaproponował stworzenie aplikacji, która skierowana będzie nie tylko do konsumenta, ale i do wewnątrz firmy.
Zaprezentowany pomysł pozwala nie tylko zamawiać produkty, dzięki rozpoznaniu głosu przez aplikację, ale także tworzyć system rekomendacji i w prosty sposób prosić klientów o ocenę jakości. Równocześnie rozwiązanie może dostarczyć firmie danych dotyczących preferencji i zachowań klientów.
Dzięki zastosowaniu uczenia maszynowego koncern może przewidywać szczyty zapotrzebowania na konkretne produkty i dopasowywać do nich produkcję. Studenci Politechniki Warszawskiej uznali także za konieczne włączenie do swojej idei założeń tzw. ekonomii współdzielenia.
Publicis Groupe/P&G
Składane za pośrednictwem aplikacji zamówienia mogą być łączone z innymi, których adresy docelowe będą zbliżone. W ten sposób powstawać będą grupy zakupowe, co w swoim założeniu ograniczać koszty dostawy – największą barierę w rozwoju sprzedaży internetowej.
By jeszcze bardziej przekonać do swojego pomysłu P&G, studenci wskazali na osoby, które zyskają na nowym rozwiązaniu, a dzięki temu staną się klientami koncernu. Poza wszystkimi pragnącymi ułatwić sobie życie i uniknąć wizyty w sklepie, z aplikacji obsługiwanej głosem mogą korzystać osoby niewidome oraz niepiśmienni mieszkańcy krajów trzeciego świata.
"Doskonale zrozumieli kontekst biznesowy"
- Rozwiązanie, które wygrało, miało aspekt działającego prototypu. To, co zobaczyliśmy autentycznie w sposób inteligentny odpowiadało na pytania zadawane w języku naturalnym. Tym młodym ludziom wystarczyło 24 godziny, by stworzyć pełne rozwiązanie. Doceniliśmy to, bo przecież nie znali tematu, a doskonale zrozumieli kontekst biznesowy - przyznał w rozmowie z nami już po ogłoszeniu wyników Janusz Dziurzyński, Dyrektor w P&G Global Business Services
- Wyróżnione rozwiązanie pozwala nam pracować nad nim nawet od jutra. Spróbujemy to zrobić i popracować na początku nad samą ideą. Naprawdę jest na czym budować - dodała PR Manager Procter & Gamble Małgorzata Mejer. Równocześnie zapewniła, że Hackathon nie był końcem pracy koncernu ze start-upami. Zdradziła bowiem, że istnieją już wdrażane globalnie rozwiązania, które zostały wymyślone i w pełni opracowane nad Wisłą.
Doświadczenia konsumentów
Poza zwycięską ekipą, która o starcie w Hackathonie zdecydowała tydzień przed wydarzeniem, P&G wyróżniła dwa zespoły. Ekipa Together Data zaproponowała stworzenie aplikacji, która będzie odpowiadała na problemy osób starszych oraz wpisze się w trend tzw. silver economy.
Do zaproponowanej platformy zakupowej obsługiwanej głosową, włączyli bowiem sposób na kontaktowanie się z dorosłymi dziećmi i kontrolę stanu zdrowia.
- Twórcy zaczęli od potrzeby konsumenta. Wykorzystali technologię rozpoznania głosu nie jako interfejs, ale sposób na kompleksowe podejście do człowieka. Przesunęli kwestię zakupów na dalszy plan i pokazali kwestię opieki zdrowotnej, pomocy osobom starszym i zapewnieniu im kontaktu z dziećmi, co zrobiło na nas wielkie wrażenie - tłumaczył wybór Marcin Półchłopek, Dyrektor Marketingu w Procter & Gamble.
Trzecia z wyróżnionych ekip postanowiła oprzeć się na doświadczeniach klientów, którzy po znalezieniu się w innym kraju, mieli problem z wyborem artykułów w sklepie. - Ta aplikacja wychodzi naprzeciw temu, że Procter & Gamble jest globalnym graczem, a zarazem jest łatwo rozszerzalna - uzasadnił decyzję Półchłopek.
Komunikacja kluczem
W rozmowach z nami, członkowie zwycięskich ekip przyznali, że pomysły nie rodziły się zaraz po ogłoszeniu tematu, ale były efektami wielogodzinnych, często głośnych, dyskusji. - To było zdecydowanie trudne wyzwanie. Mieliśmy swoje wzloty i upadki. Największym wyzwaniem była komunikacja, ale o 5 nad ranem istniał w głowach gotowy pomysł. Samą prezentację przygotowaliśmy dużo szybciej - zdradzili nam kulisy pracy nad pomysłem zwycięscy studenci Politechniki Warszawskiej.
Na znaczenie sposobu prezentacji w finalnym rozstrzygnięciu zwrócili także uwagę Mejer i Dziurzyński. Przyznali, że opowiedzenie pomysłu w ciągu 5 minut po całej dobie pracy wymaga "stalowych nerwów" . Tego samego od twórców wymagać będą prace nad biznesowym wdrożeniem rozwiązań. Jeśli do tego dojdzie, skorzystać z nich będzie mogło nawet 5 miliardów konsumentów.