Z otwarcia rynku chińskiego na polskie jabłka jeszcze bardziej skorzystać chcą nasi sadownicy. Możliwość eksportu owoców do Państwa Środka mają od czerwca, ale obecnie niewiele polskich firm uzyskało stosowne uprawnienia na wysyłkę towaru.
Bożena Nosecka z Instytutu Ekonomiki Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej zauważa, że Chińczycy żądają jednokolorowych jabłek najwyższej jakości. Dodaje, że Polska, jako czołowy eksporter jabłek w Europie, powinna dostosowywać swoją ofertę do kolejnych kontrahentów: - To jest trudny handel. Chodzi o odległość, jakość towaru i gusta odbiorców. Nasi sadownicy są jednak świetnie zorganizowani. Przy jeszcze większej koncentracji tej branży może uda się nam rozwiązać problemy odległości i dostosowania do nowego dużego rynku - uważa Bożena Nosecka.
W powodzenie naszych producentów wierzy szef Stowarzyszenia Sadowników RP, Mirosław Maliszewski. Zauważa, że zmiana nasadzeń pod gusta kolejnych konsumentów to proces kilkuletni. Obecnie w sadach produkowane są jabłka głównie dla Europejczyków: - Rynki odległe mają inne preferencje, ale my to już wiemy. Nowe nasadzenia są jednokolorowe, twarde i dobrze znoszące transport. Szczególnie z nadzieją patrzymy właśnie na Chiny. Tam spożycie w każdym segmencie rośnie, a my jako spory gracz na tym rynku chcemy mieć tam znaczącą pozycję - informuje szef Stowarzyszenia Sadowników RP.
Polska wysyła rocznie za granicę ponad milion ton jabłek. Większość z nich trafia na Białoruś. Większe transporty poza Unię Europejską wysyłane są też do Serbii czy Egiptu.