Money.pl: *Czy rzeczywiście grozi nam Argentyna?*
*Hanna Gronkiewicz-Waltz: *Myślę, że na pewno nie dziś i nie jutro, ale w sytuacji gdy cały czas rośnie deficyt budżetowy, gdy atmosfera nie jest przychylna biznesowi, zawsze rodzi się niepewność. Jeżeli przez kolejne 2 lata będziemy nad tym tak usilnie pracować, jak do tej pory, to nie można wykluczyć takiego scenariusza. Proszę zwrócić uwagę na zachowanie dwóch walut – forinta i złotego – w sytuacjach kryzysowych, te wahania nie biorą się z niczego.
Money.pl: *Przecież Jarosław Kaczyński uspokaja, że to na pewno nie wynika z sytuacji politycznej, a jedynie decyduje o tym „sytuacja ekonomiczna”?*
*H G-W: *Jarosław Kaczyński, swoimi wypowiedziami wielokrotnie udowodnił, że nie zna się na gospodarce. Gdy rozmawiam z inwestorami zagranicznymi - to mówią, że sprawdzianem dla naszej waluty, czy rynku kapitałowego będzie koniec roku. Wtedy, gdy zapadną decyzje odnośnie budżetu i deficytu. To co się przez ostatni czas działo z naszą walutą, to reakcja na niepewność polityczną, ale nie jest to jakiś “układ” o którym mówi Jarosław Kaczyński.
Każdy kryzys który dotykał, czy to Argentynę, czy Meksyk, nie przychodził nagle. To zwykle był proces erozji zaufania, który kończył się źle dla poszczególnych gospodarek.
Money.pl: *A* *czy nasz system bankowy, rzeczywiście jest zbyt mocno skoncentrowany?*
*H G-W: *To jest jakiś absurd. Przedstawiciele PiS-u wybrali do porównania kraje, w których systemy bankowe są szczególne i ogłosili, że mamy najbardziej skoncentrowany system w Europie. Niemcy dla przykładu mają dużo landesbanków, które od lat dotują, przez co mieli kłopoty w Unii, z kolei we Włoszech władze nie pozwalały na konsolidację banków i też skonfliktowały się z Unią.
Jeśli chodzi o koszty usług bankowych, to te dwa kraje mają je dwukrotnie wyższe od kosztów w Polsce. Tego jednak PiS nie podaje, bo to nie pasuje do koncepcji. Tak naprawdę Polska jest na 17. miejscu w Europie jeśli chodzi o koncentrację systemu bankowego. Argumentacja, że przed nami są kraje małe, przypomina mi trochę myślenie rodem ze średniowiecza, gdy ważne było: jaką kraj ma powierzchnię i liczbę ludzi – bo było to istotne przy podbijaniu sąsiednich ziem. Jaki to jest argument, skoro Holandia, czy Belgia , kraje niewątpliwie mniejsze, mają PKB na osobę kilkakrotnie większe od Polski.
Money.pl: *Poruszyliśmy kwestię kosztów usług bankowych. Co można zrobić by były one tańsze?*
*H G-W: *Wiele w tym zakresie robi Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów. Trzeba pamiętać, że na opłaty bankowe składają się pewne koszty, które ponoszą banki. Skoro u nas udział złych kredytów wynosi 10 proc., zaś średnia dla Unii to około 5 proc., to trudno się spodziewać, że będziemy mieli niskie koszty usług.
Poza tym w innych krajach Unii, można dużo szybciej odliczyć te złe kredyty od podatku jako koszty, niż w Polsce i te złe kredyty można dużo szybciej zapisywać w bilansie jako koszty uzyskania przychodu. U nas banki muszą tworzyć rezerwy.
Money.pl: *Czy Pani przypadkiem nie została już populistką?*
*H G-W: *Ja myślę, że jestem i pozostanę liberałem gospodarczym. Na paczkach papierosów znajduje się ostrzeżenie, że palenie szkodzi zdrowiu i powoduje raka. Nie każdy jednak, kto pali choruje, lub umiera. Podobnie jest z naszymi finansami. Wszyscy myślą, że nas akurat to nie spotka, tymczasem moją rolą jest ostrzegać, przed pomysłami groźnymi dla gospodarki i systemu finansowego oraz ich potencjalnymi skutkami.