Debiut polskiej karty HashCard został odwołany, a jej twórcy od 16 maja nie dają oznak życia. Wszystko wskazuje na to, że cały projekt od początku był przekrętem nastawionym na wyciągnięcie pieniędzy od głównie zagranicznych inwestorów.
Profesjonalnie wyglądająca strona internetowa, aktywne konto na Twitterze, wysokie oceny wiarygodności w branżowych serwisach oraz firmujący cały projekt konkretni ludzie. HashCard mógł wyglądać na atrakcyjną ofertę przedpłaconych kart płatniczych zasilanych kryptowalutami, ale kolejny raz okazało się, że pozory mogą mylić.
Od kilku dni branżowe serwisy zajmujące się kryptowalutami i technologią blockchain donoszą, że mocno promowany w sieci projekt HashCard to przekręt, a stojąca za nim dwójka Polaków - Karol Kozłowski i Paweł Goch - zniknęła wraz z 17 milionami złotych, które udało im się ściągnąć z rynku.
Jak pisze serwis cryptoprofit.pl, prowadzony ICO (Initial Coin Offering) HashCard w połowie maja został niespodziewanie odwołany. Ze strony przedsięwzięcia zniknęły informacje o osobach zaangażowanych w projekt, za to pojawił się komunikat, w którym winę za to zrzucono na bliżej nieokreślonych dywersantów.
20% BONUS is available for Stage II. Minimum Contribution 50$
!!!!!!! Free card is included for contribution over $100.00 !!!!!!!#Hashcard #bitcoin #etherum #ico #cryptocurrency #blockchain pic.twitter.com/CedkzLbhzf
-- Hash Card (@hashcard) 3 maja 2018
ICO to sposób na finansowanie startupów polegający na zebraniu funduszy w kryptowalutach w drodze crowdfundingu. Towarzyszy mu rodzaj nieformalnego prospektu emisyjnego, czyli tzw. white paper.
Każdy z inwestorów miał otrzymać kartę płatniczą z logo HashCard, która miała być zasilana kryptowalutami, ale miała umożliwiać płacenie tradycyjnymi pieniędzmi. W Google Play i Apple Store nadal dostępna jest aplikacja HashCard, która miała automatycznie przeliczać kryptowaluty na klasyczne waluty.
Kozłowski i Goch zarejestrowali HashCard w Hongkongu i zatrudnili szereg osób w roli doradców. Umowę na dostarczenie 3 tys. przedpłaconych kart płatniczych mieli podpisać z jednym z azjatyckich banków, ale nie ujawniali z jakim.
Zbiórka funduszy od inwestorów szła dobrze do momentu, gdy wokół projektu zaczęły pojawiać się poważne wątpliwości. Najpierw zauważono, że na kartach płatniczych znajduje się nieaktualne już logo MasterCard, a wkrótce potem okazało się, że na stronie HashCard dla zwiększenia wiarygodności projektu bezprawnie użyto logotypów firm z branży kryptowalutowej.
Na stronie HashCard wciąż wisi komunikat z deklaracją, że normalne funkcjonowanie serwisu zostanie przywrócone "tak szybko, jak to możliwe", ale nic na to nie wskazuje. Od 16 maja nie ma żadnego kontaktu z twórcami projektu, a słuch po Karolu Kozłowskim i Pawle Gochu zaginął. Nie wiadomo, gdzie znajdują się zebrane przez nich pieniądze - ok. 4,7 mln dol., czyli ponad 17 mln zł.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl