Środowa decyzja Trybunału Konstytucyjnego nic nie zmieniła - przekonują przedstawiciele firm zajmujących się hazardem. Przedsiębiorstwa, które na ukróceniu kontrowersyjnego biznesu straciły ogromne sumy, mogą w dalszym ciągu wychodzić na drogę sądową i skarżyć Skarb Państwa nawet na 6 miliardów złotych. Prawnicy studzą zapędy - może się zakończyć na teorii, w praktyce to nie będzie takie proste.
Ustawa hazardowa została uchwalona bez naruszenia konstytucyjnego trybu ustawodawczego, a decyzja, że jedynie kasyna mogą organizować gry na automatach, chociaż ogranicza wolność działalności gospodarczej, to jest całkowicie uzasadniona - wynika z orzeczenia Trybunału.
„Ograniczenie możliwości organizowania gier na automatach wyłącznie do kasyn jest niezbędne dla ochrony społeczeństwa przed negatywnymi skutkami hazardu oraz dla zwiększenia kontroli państwa nad tą sferą, stwarzającą liczne zagrożenia nie tylko w postaci uzależnień, ale także struktur przestępczych” - uzasadniał TK dodając, że wolność tego rodzaju działalności gospodarczej można zmniejszać nawet w sposób bardzo restrykcyjny, ponieważ ważniejsze jest dobro obywateli.
Ministerstwo Finansów pytane o komentarz w tej sprawie stwierdziło lakonicznie: "Wyrok TK jest w tej kwestii jasny i nie budzi żadnych wątpliwości. Ustawa o grach hazardowych jest zgodna z Konstytucją". Szef Służby Celnej Jacek Kapica był jednak bardziej wylewny. "Duża satysfakcja na pohybel wszystkim trolom", "Na ogłoszenie wyroku TK przyjechali pokrzywdzeni organizatorzy gier na jednorękich bandytach najnowszym RollsRoys'em Phantom. Taka sytuacja", "Jedna ust. o grach hazard a już Komisja Śledcza, prokuratr, Trybunał Konstyt. Doświadczenia i emocje bezcenne za wszystko inne zapłacę kartą" - pisał na Twitterze, wywołując burzliwą dyskusję i lawinę komentarzy.
Branża studzi jednak emocje Kapicy. - Decyzja Trybunału Konstytucyjnego nic nie zmienia w naszych działaniach. Jako Izba nigdy nie podnosiliśmy niekonstytucyjności ustawy o grach hazardowych - komentuje wyrok w rozmowie z Money.pl Jacek Gasik z Izby Gospodarczej Producentów i Operatorów Urządzeń Rozrywkowych dodając, że najważniejsze jest to, że w dalszym ciągu byli posiadacze jednorękich bandytów będą mogli domagać się odszkodowań od państwa za straty, które poniosła.
źródło: Money.pl na podstawie danych ZPP
- Ustawa hazardowa bardzo mocno ograniczyła działalność firm, które umożliwiały grę na automatach o niskich wygranych. Przede wszystkim, niemożliwe stało się uzyskanie nowych zezwoleń na prowadzenie takiej działalności. Po drugie wprowadzono zakaz przedłużania obowiązujących zezwoleń, wcześniej można było uzyskać przedłużenie zezwolenia na okres 6 lat. Po trzecie ustawa zakazała zmian lokalizacji automatów do gier. Znacząco został podwyższony podatek od gier na automatach o niskich wygranych - tłumaczy Gasik. - Podczas rozprawy prezes Trybunału Konstytucyjnego wspomniał również o sprawie jednej ze spółek, oczywiście bez podania jej nazwy, która przez wprowadzenie ustawy o grach hazardowych straciła swoją wartość i domaga się odszkodowań z powództwa cywilnego.
Czytaj więcej na ten temat [ ( http://static1.money.pl/i/h/72/m337992.jpg ) ] (http://www.money.pl/gospodarka/wiadomosci/artykul/ustawa-hazardowa-zgodna-z-konstytucja-budzet,35,0,1732643.html)*Ustawa hazardowa przyniosła Polsce straty ponad 4 mld złotych. Ale jest zgodna z konstytucją *
Jakich pieniędzy mogą żądać poszkodowani? Jak wyliczył już w grudniu 2014 roku minister finansów Mateusz Szczurek, może chodzić nawet o blisko 6 miliardów złotych. To suma wynikająca z: wezwań do prób ugodowych (około 5,7 mld złotych), pozwów o odszkodowania (ok. 50 mln złotych) oraz postępowania arbitrażowego pomiędzy Polską a zagranicznym podmiotem sektora gier hazardowych (około 120 mln złotych).
- Spodziewam się, że suma odszkodowań podana przez Ministra Szczurka w piśmie do TK jest rzetelnie wyliczona, aczkolwiek nawet pan minister pozostawił górny pułap odszkodowań otwarty - komentuje dla *Money.pl *przedstawiciel Izby Gospodarczej Producentów i Operatorów Urządzeń Rozrywkowych.
Rzeczywiście, Mateusz Szczurek przyznawał, że podawane przez niego liczby mogą jeszcze wzrosnąć, jeśli na drogę sądową wystąpią na przykład producenci automatów do gier. Uważał jednak, że do wysypu pozwów może dojść, jeśli TK zadecyduje, że ustawa jest niezgodna z konstytucją.
Tymczasem w TK przedstawiciel Sejmu Borys Budka tłumaczył, że firmy które na ukróceniu biznesu hazardowego straciły miliardy, mogą w dalszym ciągu wychodzić na drogę sądową. Warunek jest tylko jeden. Muszą udowodnić iż przepisy o grach hazardowych są niezgodne z prawem europejskim.
- Jest taka możliwość, że skarżący w tym przypadku będą podnosili, że sama zgodność przepisów z polską konstytucją nie oznacza zgodności z prawem unijnym. W szczególności mogą podnosić ten brak notyfikacji, dlatego, że Trybunał stwierdził, że sądy powinny we własnym zakresie ocenić, czy przepisy miały charakter techniczny i czy była konieczna notyfikacja - mówił.
W praktyce to może się jednak okazać dość trudne. - Do tej pory skarżąc się firmy podawały argument, że ustawa trafiła do TK i może wkrótce zostać uznana za niekonstytucyjną i dlatego nie powinna być stosowana. Teraz, kiedy wiadomo, że Trybunał podjął taką a nie inną decyzję, ten argument nie może już być stosowany - zauważa Olgierd Rudak, prawnik Money.pl.
Jakie decyzje o odszkodowaniach podejmowały sądy do tej pory? src="http://www.money.pl/u/money_chart/graphchart_ns.php?ds=1394524800&de=1397229600&sdx=0&i=&ty=1&ug=1&s%5B0%5D=KTY&colors%5B0%5D=%231f5bac&st=1&w=600&h=300&cm=0&lp=1&rl=1"/>Dodaj wykresy do Twojej strony internetowej
Obecnie przedsiębiorcy będą mogli wszczynać postępowania przed polskimi sądami cywilnymi udowadniając, że przepisy ustawy hazardowej nie są zgodne z zasadami przyjmowania nowego prawa w Unii.
Tym bardziej, że w środę Trybunał Konstytucyjny nie wskazał jasno, czy przepisy ustawy, którymi się zajmował (np. artykuł 14. ustawy, który mówi o tym, że pewne rodzaje gier, na przykład karciane lub w kości, mogą być organizowane wyłącznie w kasynach) mają charakter techniczny, a więc należy je notyfikować, czyli zgłaszać do Komisji Europejskiej. Wielu z przepytanych przez Money.pl prawników zastrzegało jednak, że na razie nie da się łatwo określić, czy takie sprawy o odszkodowanie będą miały szansę na powodzenie, ponieważ minęło zbyt mało czasu od wyroku, by zapoznać się ze wszystkimi jego konsekwencjami.
Tym niemniej przedstawiciele branży nie mają wątpliwości, że będą próbować odzyskać pieniądze. - Nie sądzę, aby firmy, które zostały poszkodowane wprowadzeniem ustawy o grach hazardowych zrezygnowały z dochodzenia swoich praw - zapewnia Jacek Gasik. - Powiem więcej. Wiele z nich będzie do tego zmuszonych, albowiem w przeciwnym razie udziałowcy mogliby zarzucić zarządowi działanie na szkodę spółki.
Czytaj więcej w Money.pl