Śmigłowiec rosyjskiego ministerstwa do spraw sytuacji nadzwyczajnych wyleciał na poszukiwanie dwóch polskich alpinistów, którzy zaginęli przed 3-ma tygodniami w górach Ałtaju. Na pokładzie śmigłowca jest ekipa ratowników. Poszukiwania obejmą rejon najwyższego szczytu Ałtaju - Biełuchy. 13-go października w położonej u jej podnóża bazie ratowniczej Ak-Kem widziano Polaków po raz ostatni. 25-letni Kamil M. z Krakowa i 24-letni Aleksander K. z Warszawy udali się 9-go października w kierunku jednego z lodowców Górnego Ałtaju. 25-go mieli wrócić do bazy turystycznej. Gdy to nie nastąpiło, Rosjanie podjęli poszukiwania, które zakończyli po dwóch dniach bez żadnego rezultatu. Poszukiwania wstrzymano ze wględów finansowych. Ponieważ Polacy nie posiadali wymaganego ubezpieczenia, Rosjanie chcieli, aby strona polska zapłaciła za akcję. Pieniądze już przekazano. Przedstawiciel rosyjskiego Ministerstwa do spraw Sytuacji Nadzwyczajnych w Krasnojarsku powiedział, że alpiniści
"najprawdopodobniej zginęli".
