W ciągu tego roku akcje H&M spadły już o jedną trzecią - z 258 szwedzkich koron do zaledwie 173 koron. Mocny, bo aż 13-procentowy spadek w piątek to reakcja na deklarację o zamykania sklepów i zwiększeniu sprzedaży przez internet.
H&M zapowiedziała, że przyśpieszy kroki w celu dostosowania się do zmian na rynku. Zamierza zamknąć więcej sklepów niż wcześniej planowała i otworzyć mniej. Co więcej, swoją „budżetową” markę podstawową H&M zamierza sprzedawać przez chińską platformę Tmall.
„Kwartał był słaby dla marki H&M głównie w stacjonarnych sklepach, co wynika z wzrostu wyzwań na rynku i malejącej liczbą klientów. To wiąże się ze zmianami w branży” - napisano w komunikacie spółki. Wskazano też na „nierównowagi” w kompozycji części asortymentu sklepów. H&M od dwóch lat zwiększa wartość zapasów. W ciągu czterech lat ich wartość się nawet podwoiła -z 17 mld koron w 2013 r. do 34 mld koron (14 mld zł) obecnie.
Przychody za czwarty kwartał roku obrotowego, kończący się w listopadzie skurczyły się o 4 proc. do 50,4 mld koron (21 mld zł). Analitycy ankietowani przez Reutersa prognozowali 2 proc. wzrostu.
To zresztą pierwszy raz od 1974 roku, czyli od początku notowań spółki na giełdzie, gdy kwartalna sprzedaż H&M spadła rok do roku - podała rzecznik prasowa H&M.
Główny rywal H&M, hiszpański Inditex, właściciel sieci Zara, wyprzedził konkurencję w ostatnich latach, dzięki bardziej elastycznej sieci, która umożliwia szybsze adaptowanie się do zmian popytu na rynku.
Internetowa sprzedaż ubrań ma coraz większy udział w polskim rynku. W ub.r. znikło z rynku 1,3 tys. sklepów (3 proc.). W internecie ubiera się już 8,9 mln Polaków, czyli o 1,1 mln więcej niż rok wcześniej.
Największa polska sieć sklepów odzieżowych LPP (marki Reserved, House, Mohito i Sinsay) chwali się, że jej sprzedaż e-commerce wzrosła od stycznia do listopada aż o 107 proc. Miesięcznie to już przychód sięgający 28 mln zł. I już 5 proc. obrotów.