Właściciel zbankrutował, a firma która zatrudnia ludzi proponuje ludziom wypowiedzenia.
O dramatycznej sytuacji 200-osobowej załogi jednej z hut szkła w Krośnie pisze portal nowiny24.pl. Spółka Milomax, która jest właścicielem majątku huty upadła, natomiast pracodawcą dla załogi jest Warsaw Trust Advisors.
W środę rano do zakładu przyjechał przedstawiciel spółki zatrudniającej załogę. Jak relacjonują nowiny24.pl, nie zdecydował się na spotkanie z załogą i wyjaśnienie sytuacji, choć ludzie na to liczyli.
Sytuację zaognił jeszcze fakt, że w pewnej chwili przed bramę podjechał radiowóz policyjny. Przedstawiciel firmy poprosił bowiem o interwencję. Według niego pracownicy uniemożliwiali mu opuszczenie zakładu. Po kilkunastu minutach funkcjonariusze jednak odjechali, bo uznali, ze interwencja nie jest konieczna. Zgromadzone osoby nie blokowały wyjścia z huty.
Przedstawiciel pracodawcy oświadczył pracownikom, że kto chce, może się zwolnić "z winy pracodawcy", a on przyjmie i podpisze stosowne dokumenty. Większość ludzi była tak zdesperowana, że zdecydowała się na takie właśnie wyjście. Pracownicy nie wiedzą, czy dostaną zaległe pieniądze (choć usłyszeli obietnicę, że tak się stanie).