Korumpowania polskiego pracownika koncernu miał się dopuścić jeden z menedżer IBM. Infoafera jednak nie zakończy się kolejnym wyrokiem. W USA sprawę umorzono.
"Departament Sprawiedliwości USA oraz SEC, czyli amerykańska Komisja Papierów Wartościowych i Giełd, zamknęły śledztwo w sprawie działań koncernu IBM w Polsce. Uznały, że były dyrektor tej firmy, który korumpował polskiego urzędnika Andrzeja M., aby zdobyć rządowe kontrakty, działał na własną rękę - wynika z decyzji SEC, którą koncern pochwalił w raporcie" - czytamy w "Rzeczpospolitej".
Sprawa dotyczy infoafery, która wybuchła w 2012 r. W ubiegłym roku Andrzej M. - były dyrektor w MSWiA - został skazany na 4,5 roku (w zawieszeniu) i grzywnę za przyjęcie ok. 4 mln zł łapówek od menedżerów koncernów z branży.
"Przyznał się, skazano go bez procesu. Jak ustaliły polska prokuratura i CBA, łapówki mieli płacić, by zdobyć rządowe zlecenia, pracownicy firm HP, IBM i Netline z Wrocławia (po wybuchu afery ich zwolniono)" - pisze gazeta.
Marcin F. ówczesny dyrektor ds. sprzedaży polskiego oddziału IBM miał darować urzędnikowi sprzęt AGD, w tym sprowadzane z Niemiec wyposażenie kuchni za ok. 80 tys. zł, motocykl BMW, wynajął mu mieszkanie i za nie płacił.
"Tomasz Z., dyrektor polskiego oddziału HP, dał M. sprzęt elektroniczny i 1,6 mln zł, a Janusz J. (wtedy wiceprezes Netline) m.in. meble, nissana i sfinansował wycieczkę na Malediwy. Wszyscy mają zarzuty. Sprawa Marcina F. jest na etapie śledztwa, bo wyszły na jaw nowe kupione przetargi" - przybliżył szczegóły infoafery dziennik.