W niedzielę, w drugim dniu igrzysk olimpijskich w Rio de Janeiro, z jednym brązowym medalem, wywalczonym przez Rafała Majkę, Polska znalazła się w gronie krajów, które zdobyły już krążki. Agencja Bloomberg przygotowała zestawienie, w którym porównuje liczbę medali z PKB, ludnością i siłą nabywczą w poszczególnych krajach.
Generalna zasada jest taka, że bogate kraje zdobywają więcej medali. Jednak, kiedy porówna się liczbę krążków do wskaźników PKB czy liczby ludności, okazuje się, że większy nie zawsze jest lepszy.
Jeżeli porównamy liczbę złotych medali, to zestawienie otwiera Australia z dwoma złotymi krążkami i jednym brązowym. Tuż za nią znalazły się Węgry z dwoma złotymi medalami. Osiągnięcia są więc bardzo podobne, choć populacja Australii to prawie 23 mln ludzi, a Węgier – niecałe 10 mln. PKB według parytetu siły nabywczej Australii jest natomiast niemalże sześciokrotnie większe od węgierskiego.
Pod względem kolorów wywalczonych krążków, Polska zajmuje ostatnie miejsce w klasyfikacji, razem z Hiszpanią I Uzbekistanem. Przy czym ludność Hiszpanii jest o 10 mln osób większa od polskiej a PKP wg siły nabywczej o połowę wyższe. Tymczasem populacja Uzbekistanu to niecałe 30 mln osób, które wytwarza PKB wg siły nabywczej ponad pięciokrotnie mniejsze od Polskiego.
Jednak jeśli przełożymy liczbę medali na milion mieszkańców, to lądujemy na siódmym miejscu, a w przeliczeniu na PKB wg siły nabywczej – na ósmym. Pozycję lidera zajmują w obu kategoriach Węgrzy. Jednak nie ma się co przywiązywać do tych statystyk. Zmienią się wraz z kolejnymi kompletami zdobywanych w Brazylii medali.