W stosunkowo krótkim terminie mogłoby być uruchomione do 16 mld zł kapitału OFE na realizację części zamierzeń Planu na rzecz Odpowiedzialnego Rozwoju - podała w czwartek prezes Izby Gospodarczej Towarzystw Emerytalnych Małgorzata Rusewicz.
Podczas debaty w Centrum Prasowym PAP Rusewicz podkreślała potencjał tkwiący w funduszach emerytalnych, który mógłby być wykorzystany do realizacji celów przyjętych w rządowym Planie na rzecz Odpowiedzialnego Rozwoju.
- Fundusze emerytalne w Polsce istnieją od 17 lat, ten kapitał, który jest zgromadzony od ponad 16 mln Polaków wynosi dzisiaj ok. 140 mld zł. Tymi środkami zarządza 12 towarzystw emerytalnych, które przez te 17 lat zbudowały nie tylko pełną infrastrukturę techniczną, zaplecze do obsługi klientów, ale przede wszystkim posiadają niezbędną ekspertyzę do tego, aby tak istotnym kapitałem zarządzać - przekonywała. Dodała, że fundusze te inwestują w ok. 300 spółek, a stopa zwrotu przez 17 lat wyniosła średnio ponad 250 proc.
- Patrząc na cały potencjał, który dzisiaj fundusze emerytalne mają, bylibyśmy na trzecim miejscu, jeżeli chodzi o możliwość pozyskania źródeł finansowania realizacji projektów i celów postawionych w planie rządowym. A one są naprawdę bardzo ambitne - mówiła Rusewicz.
Jak zaznaczyła, dzisiaj duża część aktywów OFE jest ulokowana w akcjach na polskiej giełdzie. - Natomiast mamy chociażby 11 miliardów ulokowanych w depozytach. Dzisiaj depozyty nie są atrakcyjną formą, jeżeli chodzi o możliwości lokowania, dlatego szukamy innych instrumentów i innych możliwości, do których moglibyśmy te pieniądze wykorzystać - dodała. - To jest taki płynny kapitał, który w stosunkowo krótkim terminie można uruchomić, podobnie jak część kapitału, który jest ulokowany za granicą. To w sumie daje nam do 16 mld zł, które w stosunkowo krótkim terminie mogłyby być uruchomione na realizację części planów przewidzianych w rządowym Planie na rzecz Odpowiedzialnego Rozwoju - wyliczyła.
Podkreśliła, że widzi potencjał funduszy w obszarach takich jak: wsparcie firm innowacyjnych, rozwijanie oszczędności krajowych, rozwiązania w ramach projektów infrastrukturalnych i wykorzystanie pieniędzy na wsparcie spółek, które przygotowują się do ekspansji za granicę.
W opinii Wiesława Rozłuckiego, prezesa GPW w latach 1991-2006, najważniejsze jest doświadczenie funduszy emerytalnych w realizacji projektów. - Główną słabość planu Morawieckiego widzę nie w celach, tylko w zdolności realizacyjnej. Musimy sobie zadać pytanie, kto ma realizować ten, wygląda na to, dobry plan rozwoju. Bo jeżeli wyjdzie na to, że to mają realizować urzędnicy państwowi, to (...) nie jestem optymistą. Duża część tego planu musi być realizowana przez prywatne podmioty, które mają doświadczenie - mówił.
Główny ekonomista WiseEuropa Maciej Bitner uważa, że konieczna jest "jakaś afirmacja działalności Otwartych Funduszy Emerytalnych", by wykorzystać ich potencjał w tzw. planie Morawieckiego.
- W pewnym momencie OFE stanęły pod pręgierzem krytyki, często bardzo nieuczciwej, i jeżeli nie zdejmiemy z nich tego odium (...), to ciężko mi wyobrazić sobie, żeby one były włączone w jakieś plany, żeby o tym otwarcie mówiono. To jest według mnie absolutnie pierwotna bariera przed innymi - powiedział Bitner. - Trzeba pochylić się, skierować część tego aparatu organizacyjno-urzędniczego na odcinek funduszy emerytalnych, ale w tym trzeba mieć jakiś cel, być może tym celem byłoby włączenie OFE do planu Morawieckiego. To nie jest ogólnie zły pomysł - podsumował ekonomista zwracając uwagę na potrzebę zmian regulacyjnych.
Bitner odniósł się do pytania prowadzącego debatę dziennikarza "Rzeczpospolitej" o groźbę konsolidacji OFE pod zarządem instytucji związanej ze skarbem państwa. Pod koniec maja "Rzeczpospolita", powołując się na nieoficjalne informacje, pisała, że rząd ma pomysł, który miałby polegać na stworzeniu jednego dużego funduszu emerytalnego, do którego włączono by aktywa wszystkich 12 OFE. Informacji tych nie potwierdzili przedstawiciele rządu.
Bitner ocenił, że przynajmniej na razie prawdopodobnie tego zagrożenia nie ma. - Natomiast na razie największym zagrożeniem jest to, że taka szansa się pojawiła. Ona się pojawiła przede wszystkim wraz z wyrokiem Trybunału Konstytucyjnego, który usankcjonował reformę z 2013 r. - powiedział. - Takie pomysły jeszcze na razie chyba politycznie nie budzą jakiegoś entuzjazmu, bo jednak było to zdementowane i powiedziano, że takich prac nie ma, natomiast są one teoretycznie możliwe i niestety warszawska giełda, w szczególności te spółki, które mają duży udział OFE w akcjonariacie, ten pomysł dyskontują w swoich wycenach - mówił. Wyjaśnił, że inwestorzy boją się, że skarb państwa pojawi się w akcjonariacie.
Prezes Altus TFI Piotr Osiecki przyznał, że "OFE są bardzo świadomym inwestorem w spółkach na warszawskiej giełdzie".
Zaś prezes zarządu Izby Domów Maklerskich Waldemar Markiewicz podkreślił, że OFE odgrywają wielką rolę w rozwoju rynku kapitałowego i gospodarki - finansując polskie przedsiębiorstwa. - OFE bardzo pozytywnie wpływają na sposób zarządzania, ze względu na kompetencje, doświadczenie, na alokacje kapitału - ocenił. Jego zdaniem "ewentualne niedocenienie OFE" byłoby ciosem w rynek kapitałowy i "w możliwość realizacji planu Morawieckiego".
W lutym po ogłoszeniu Planu, wicepremier Mateusz Morawiecki na pytanie w wywiadzie dla RMF FM, czy zakłada, że jednym z kół zamachowych dla jego programu mogą być pieniądze OFE, odpowiedział: - Nie, tego w ogóle nie było w tym programie.