Pracownicy nie są w stanie przyjąć całego towaru. - Czekają w fatalnych warunkach i nie wiedzą, kiedy wreszcie będą mogli pojechać - mówi pracownik firmy spedycyjnej.
Pan Bartosz miał być w magazynie IKEI we wtorek o godz. 17. Dojechał o 16.30. Obsługa magazynu odesłała go na koniec kolejki.
- W zleceniu mam wyraźnie napisane, że dostawa ma być o 17. W magazynie usłyszałem, że powinienem być o 16, dlatego wysłali mnie na koniec. Jest środa, godz. 12. Nadal czekam i nie wiem, ile czasu jeszcze tu spędzę - mówi kierowca.
Jak mówią pracownicy firm spedycyjnych obsługujących magazyn, kierowców, którzy czekają ponad dobę, jest wielu.
- Przed chwilą wyjechał kolega, który stał 28 godzin - mówi pan Bartosz. - On się faktycznie spóźnił, ale chyba niecałą godzinę. W pobliżu, poza automatem z kawą, nie ma sklepu, łazienka wygląda tak, że boję się z niej skorzystać, a spać też nie bardzo mogę, bo nie wiem, kiedy magazyn raczy mnie rozładować.
Jak mówią kierowcy, rozładowanie naczepy ciężarówki zajmuje ok. 20 minut. Problem w tym, że pracowników i miejsca w magazynie jest za mało.
Czytaj też: Ikea zmienia biznes, rezygnuje z nowych obiektów. Skończą się samochodowe wycieczki na zakupy
- Ludzi jest mało i się nie wyrabiają - mówi przedstawicielka firmy spedycyjnej. - W innych firmach też zdarza się, że spóźniony kierowca musi kilka godzin zaczekać. Ale w tym magazynie to jest reguła i dotyczy też kierowców, którzy przyjeżdżają o czasie. Mało tego, często jeszcze słyszą, że jak będą dyskutować, to zostaną odesłani na koniec kolejki i będą czekać kilka dni.
Kierowcy stoją, straty rosną
Jak mówią przedstawiciele firm spedycyjnych, taka praktyka oznacza dla nich duże straty. Kierowca, który przez ponad dobę musi czekać na parkingu, nie może realizować kolejnych zleceń.
- Jest cały czas w pracy, nie może sobie zrobić przerwy i iść spać, bo w każdej chwili mogą go wywołać. Trzeba mu zapłacić - mówi pracownica firmy. - Samochód też jest uziemiony, nie można zaplanować kolejnych tras.
W trudnej sytuacji są też sami kierowcy. Zwłaszcza ci rozliczani nie z godzin pracy, a ze zleceń lub przejechanych kilometrów.
- Jest tu kilka osób, które mają płacone od kilometra - mówi kierowca ciężarówki. - Są wściekli, bo zamiast jeździć i zarabiać, czekają, aż ktoś ich łaskawie rozładuje.
"Poważnie traktujemy nasze zobowiązania"
IKEA przyznaje się do opóźnień w rozładunku ciężarówek, a winą za to obarcza awarię systemu.
- Faktycznie w piątek i sobotę w Centrum Dystrybucji IKEA w Jarostach wystąpiła awaria SILO (automatycznego magazynu wysokiego składowania), która spowodowała kilkugodzinne (maksymalnie do 5 godzin) opóźnienia - informuje Teresa Teleżyńska z biura prasowego IKEA Retail.
Jak twierdzą przedstawiciele firmy, dłuższe opóźnienia to wina samych kierowców.
- Dodatkowe opóźnienia mogły powstać wyłącznie w sytuacji, kiedy kierowcy spóźnili się na swoje okienko czasowe, w takich sytuacjach zgodnie z naszymi procedurami czas oczekiwania na rozładunek może się wydłużyć do 24 godzin - tłumaczy Teresa Teleżyńska.
Biuro prasowe firmy informuje też, że system został już naprawiony i kolejki sukcesywnie się zmniejszają.
- We wtorek, 17 lipca rozładunek trwał średnio 3h 40 minut, a najdłuższy rozładunek trwał 7h 40 minut, czyli 4 godziny dłużej niż nasz standard - informuje IKEA.
Tuż przed publikacją materiału dostaliśmy SMS-a od pana Bartosza.
- Spedycja zaawizowała mnie ponownie na 14. Po odejściu od okienka usłyszałem, że mają opóźnienie i muszę jeszcze 3 godziny czekać aż mnie podstawią pod rampę. I jeszcze 2 godziny rozładunku - informował.
W chwili publikacji tego tekstu mija jego 25 godzina na parkingu.