Dziewięć milionów Polaków pali nałogowo. Przez całe życie jedna osoba potrafi wypalić przeciętnie ponad 311 tys. 688 papierosów. I choć odsetek palaczy maleje, to wciąż – według danych Głównego Urzędu Statystycznego – po papierosa sięga codziennie co czwarty z nas - niezależnie od tego gdzie jesteśmy - w domu, czy pracy...
Ponad 500 złotych. Każdego dnia
Ile trwa przeciętna przerwa na papierosa? W domu przy porannej kawie 10 minut. W pracy, możemy zejść do pięciu. Przecież to chwila..._ _
Tyle, że rekordzista sięga po 40 papierosów w ciągu 8 godzin, a co piąty po więcej niż 10. Z jednej krótkiej przerwy robi się godzina. Każdego dnia. Kantar Millward Brown dla Work Servis policzył, że polscy pracodawcy z powodu przerw „na dymka” tracą każdego dnia aż 30,9 mln zł! Przy obliczeniach wzięto pod uwagę średnie miesięczne wynagrodzenie z czerwca tego roku - ponad 4 tysiące złotych brutto - i liczbę pracowników w średnich i dużych przedsiębiorstwach. Według GUS to ponad 5,5 mln osób.
Work Service dowodzi, że Polacy wypalają średnio 8,7 papierosa dziennie, co oznacza puszczenie jednego dymka na godzinę. Miesięcznie każdy palący pracownik zabiera więc swojej firmie i swoim kolegom czas o wartości ponad 560 zł brutto.
Przerwa na papierosa się nie należy?
Pracownikowi zatrudnionemu na umowę o pracę przysługuje 15-minutowa przerwa w ciągu 8 godzin pracy. Kto pracuje przy komputerze o najmniej 4 godziny dziennie, również może liczyć na 5 minut wytchnienia - co godzina. Tyle teoria.
Wyjście na papierosa przez zdecydowaną większość firm traktowane jest jednak usprawiedliwiona nieobecność w pracy. Ba, większości w ogóle nie przychodzi do głowy, by czas ten odliczać od czasu pracy.
Jedynie w większych zakładach, halach montażowych czy produkcyjnych zdarza się, że można palić tylko w czasie wyznaczonych przez firmę.
Przerwa na dymka bez dymka
Co więc zrobić, by firmy na nałogowych palaczach traciły mniej?
Ustawa o ochronie zdrowia przed następstwami używania tytoniu i wyrobów tytoniowych pozwala na palenie w pracy tylko w wyznaczonych i specjalnie przygotowanych do tego miejscach. Poza nimi obowiązuje całkowity zakaz. Firmy chcąc urządzić palarnię w swojej siedzibie muszą zainwestować w osobne palarnie z drogimi wentylatorami. Co ważne, producenci także z Polski - zauważyli ten problem, bo wejście do takiej kabiny umożliwia np. jedynie firmowy identyfikator, który zarejestruje czas spędzony na papierosie. To się opłaca, szczególnie w dużych biurowcach, gdzie wyjście na papierosa oznacza, że pracownik potrafi zniknąć na dobre kilkadziesiąt minut - zanim dotrze na parter i wróci do biurka. Rozwiązaniem problemu mogą być również zaawansowane technologicznie waporyzery, czyli produkty bezdymne. Pracuje nad nimi m.in. Japan Tobacco International czy Philip Moris Intrernational.
Produkt tego ostatniego producenta to – IQOS, czyli niewielkie urządzenie elektroniczne, które podgrzewa wkłady tytoniowe do temperatury znacznie niższej od temperatury spalania.
Produkt nie wytwarza dymu ani popiołu. Można go używać w specjalnych palarniach, które są znacznie tańsze zarówno w budowie jak i eksploatacji, bo w porównaniu do tych tradycyjnych, nie ma tam problemu dymu tytoniowego.
Materiał partnera