Jeszcze przed chwilą nikomu nieznany piłkarz Cracovii, dziś wielki talent i gwiazda kadry Nawałki. Bartosz Kapustka trafił właśnie do najlepszej jedenastki pierwszej kolejki mistrzostw Europy serwisu Goal.com. W samych superlatywach mówią o nim największe legendy piłki nożnej, a eksperci spierają się o to, kto i za ile może go kupić od krakowskiego klubu. Prezes Cracovii - Janusz Filipiak, właściciel firmy Comarch, w rozmowie z money.pl nie spodziewa się jednak transferowego rekordu.
Podczas konferencji Impact'16 jej uczestnicy debatują głównie o innowacyjnej gospodarce. Piłkarskie emocje związane z mistrzostwami Europy we Francji udzielają się jednak wszystkim i szczególnie dziś - kiedy biało-czerwoni grają mecz z Niemcami - trudno uniknąć pytań o futbol.
Czy młodego, utalentowanego sportowca można porównać do rokującego startupu, w który warto inwestować, by zarobić duże pieniądze?
Janusz Filipiak, prezes firmy Comarch, który jest jednoczenie właścicielem piłkarskiej Cracovii, nie do końca jest przekonany, że to porównanie jest uprawnione - Bartek Kapustka nie dostał pieniędzy na budowanie klubu sportowego. Swoją wartość zbudował w ramach już istniejącej struktury, skorzystał z niej żeby się wypromować - powiedział Filipiak.
W ocenie właściciela klubu, w którym gra Kapustka, wartość przyszłego kontraktu tego 19-letniego piłkarza uzależniona jest od wielu czynników. Liczy się nie tylko to, jak wypadnie w kolejnych meczach na mistrzostwach. Prezes Comarchu w rozmowie z money.pl przekonuje, że o ile zainteresowany zakupem tego piłkarza klub byłby skłonny np. Juventusowi zapłacić ogromne pieniądze, to w przypadku Cracovii może się pojawić "opór mentalny", który nie pozwoli zaproponować imponującej kwoty.
- Oferując w Niemczech usługi naszego niemieckiego informatyka możemy dostać 960 euro. Jednak już za polskiego pracownika możemy maksymalnie policzyć 480 euro - mówi Filipiak.