Co roku Główny Urząd Statystyczny przeprowadza badania analizujące strukturę przeciętnych miesięcznych wydatków na osobę w gospodarstwach domowych. Dane za rok ubiegły potwierdzają, że priorytety pozostają niezmienne.
Najwięcej wydajemy na żywność i napoje bezalkoholowe – 24,3 proc. Następnie na użytkowanie mieszkania i nośniki energii – 19,5 proc. Dalsze miejsce zajmuje transport (8,7 proc.) oraz rekreacja i kultura (6,9 proc.).
Skoro żywność stanowi jedną czwartą naszych miesięcznych wydatków, warto sprawdzić, czy efektywnie wydajemy pieniądze na zakupach.
Gdzie jest najtaniej, a gdzie najdrożej?
Pan Adam mieszka z żoną i synem w stolicy. W Warszawie życie kosztuje najdrożej, chyba że żyje się z ołówkiem w ręku. – Większość moich dzieciatych znajomych na samo jedzenie wydaje średnio 1200 zł miesięczne. I my, choć staramy się żyć oszczędniej, też wydajemy mniej więcej tyle samo. W każdym razie staramy się nie przekraczać tej kwoty, ograniczając się do kupna najpotrzebniejszych produktów – mówi pan Adam.
Rodzina pana Adama stara się chodzić do sklepu dwa razy w tygodniu, bo wtedy udaje się na ogół zrealizować wszystkie pozycje z zakupowej listy. I nie trzeba biegać po sklepach osiedlowych i przepłacać za każdą drobną brakującą rzecz. Wychodzi więc na to, że pan Adam z rodziną jednorazowo wydają około 150 zł. To dużo czy mało?
Wszystko zależy od tego, gdzie kupujemy. Za taką kwotę inne zakupy zrobimy w dyskoncie, inne w supermarkecie, a jeszcze inne w delikatesach. Postanowiliśmy to sprawdzić jak duże są to różnice.
Przygotowaliśmy listę zakupów na której znalazły się produkty, które można kupić w różnych rodzajach sklepów internetowych. W koszyku pominęliśmy marki własne, by porównanie wypadło jak najbardziej wiarygodnie.
Na naszej liście znalazło się kilo bananów, pomidorów oraz jabłek, a także sałata lodowa, papryka i rzodkiewka. Do picia zgrzewka wody mineralnej i cztery soki w kartonie. Poza tym mąka, cukier, makaron, olej, majonez i musztarda. Na śniadanie płatki kukurydziane, trzy kartony mleka, dziesięć kajzerek, margaryna, serek wiejski, salami i jogurt naturalny. Na obiad pół kilo schabu bez kości z ryżem. I jeszcze dwie tabliczki czekolady, kawa oraz herbata.
Przy zakupach nie uwzględnialiśmy kosztów dostawy, bo te są mocno zmienne.
Efekt naszych zakupów ze 150 złotymi w kieszeni?
Przy kasie w sklepie Frisco.pl zapłaciliśmy 128,65 zł. Nieco więcej w supermarkecie API MARKET – na paragonie wyszło za to samo 143,93 zł. W luksusowych delikatesach Polski Koszyk zapłaciliśmy aż 159,58 zł. Czyli nie wyrobiliśmy się w zaplanowanym budżecie.
150 złotych ma znaczenie
Różnica między najdroższym, a najtańszym sklepem to aż 30 złotych. Przy pięciu wizytach w najtańszym sklepie, oszczędzamy wspomniane 150 złotych. W skali roku oszczędności wyniosą aż 1800 złotych!
A przecież zakupy nie muszą tyle kosztować. Można za nie zapłacić jeszcze mniej. Jak? Korzystając z dostępnych na rynku benefitów i promocji.
W banku BGŻ BNP PARIBAS każdy może założyć konto i otrzymać za to wspomniane 150 złotych. – absolutnie za darmo. Posiadacz takiego konta nie zapłaci ani grosza za jego prowadzenie ani za obsługę karty debetowej. Ma prawo też bezpłatnie korzystać z bankomatów w kraju i za granicą.
Te 150 złotych to nie będzie gotówka, ale bon na zakupy do wykorzystania w sklepach stacjonarnych lub internetowych H&M, Decathlon oraz Biedronka.
W przypadku dwóch pierwszych sklepów – zakupy zrobimy nie wychodząc z domu. W przypadku Biedronki, póki co trzeba się pofatygować do najbliższego sklepu. Za 150 złotych, które dostaniemy za darmo – warto jednak wyjść z domu.
Partnerem materiału jest bank BGŻ BNP PARIBAS