- Po raz kolejny byliśmy przeciwko zjednoczonemu frontowi "partiokracji" PO, PiS i Nowoczesnej - komentuje dla WP money podwyżki wicemarszałek Sejmu Stanisław Tyszka z Kukiz'15.
Decyzja o zwiększeniu ryczałtu na biura poselskie zapadła na obradach prezydium Sejmu, o czym poinformował "Super Express". Te rewelacje potwierdził w rozmowie z WP money wicemarszałek Stanisław Tyszka. - Jako jedyny podczas prezydium byłem przeciwny temu pomysłowi - zapewnia przedstawiciel klubu Kukiz'15. - My przyszliśmy do Sejmu, żeby ciąć wydatki i przywileje. Tylko wtedy zwykli Polacy będą mogli zarabiać więcej. Zacznijmy od siebie - powiedział.
Ile zarobią posłowie?
Od nowego roku miesięczny ryczałt na pokrycie kosztów związanych z funkcjonowaniem biura poselskiego wzrośnie o tysiąc złotych. Już w styczniu wyniesie on 14,2 tys. zł miesięcznie. To już kolejna taka podwyżka w ostatnich miesiącach. Poprzednia była w maju i też opiewała na tysiąc złotych. Posłowie skarżyli się, że ryczałt jest zbyt niski, by mogli wypłacać pensje pracownikom biur.
Ile zarabiają posłowie?Posłowie otrzymują 9892,30 zł brutto miesięcznej pensji. Do tego trzeba doliczyć 2473,08 zł miesięcznej diety. Poseł lub senator może ją wydawać na wszystko, co ma związek z pracą posła, a więc chociażby na dojazdy, wyżywienie czy organizację spotkań z wyborcami.
To jeszcze nie wszystko. W czerwcu posłowie dostali po 2 tys. zł podwyżki remonty i wyposażenie biur poselskich. Uzasadnienie? - Polscy parlamentarzyści funkcjonują dość skromnie w porównaniu z ich kolegami z innych krajów - uznał wicemarszałek Ryszard Terlecki (PiS).
- Władza jest zmanierowana i oderwana od rzeczywistości. Przeciętny Polak zarabia 2000 zł na rękę, a w parlamencie wciąż słyszymy o podwyżkach - denerwuje się Tyszka. - Najpierw mówiło się o rządzących, później w ustawie budżetowej zatwierdzamy zwiększenie budżetu Kancelarii Sejmu i Senatu, teraz znowu wzrasta ryczałt.
O wicemarszałku z ramienia Kukiz'15 głośno było na początku tygodnia, kiedy wyszło na jaw, że każdy z wicemarszałków otrzymał 13 tys. zł nagrody. Jak poinformowało biuro prasowe Sejmu, "podstawą merytoryczną decyzji o przyznaniu nagród wicemarszałkom był bardzo intensywny okres prac parlamentarnych w pierwszym roku kadencji".
"W tym czasie Sejm uchwalił około 200 ustaw i podjął blisko 150 uchwał. Oprócz standardowych, wynikających z regulaminu Sejmu obowiązków, wicemarszałkowie zastępują Marszałka Sejmu w szerokim zakresie powierzonych im zadań" - czytamy w komunikacie.
Stanisław Tyszka przelał kwotę nagrody z powrotem na konto Sejmu.
Podwyżki ryczałtu jednak nie zwróci. Ale nie dlatego, że nie chce. - Problem w tym, że nie możemy tego przekazać nawet na cele charytatywne. Próbowała to robić poseł Barbara Chrobak i dowiedziała się, że to niemożliwe - twierdzi Tyszka. - Ale proszę zauważyć, że my od ponad roku działamy bez subwencji i pokazujemy, że można pracować na rzecz obywateli.
Małgorzata Kidawa-Błońska (PO) i Barbara Dolniak (Nowoczesna) zapowiedziały kilka dni temu, że przekażą nagrody na cele charytatywne. Ryszard Terlecki odmawiał komentarzy na ten temat.
Temat uposażeń poselskich wrócił przy okazji podniesienia kwoty wolnej od podatku. PiS w ekspresowym tempie przepchnął przez Sejm ustawę podnoszącą kwotę wolną dla najbiedniejszych. Wraz z zarobkami kwota wolna maleje, by dla zarabiających powyżej 127 tysięcy zł rocznie zniknąć całkowicie. To jednak nie dotyczy posłów - oni mogą odpisać od podatku 30 tys. zł rocznie. Takiego przywileju nie ma w Polsce żadna inna grupa zawodowa. Wicepremier Mateusz Morawiecki ogłosił wówczas, że posłowie wykonują bardzo ciężką pracę i od 20 lat nie mieli regulacji wolnej od podatku.- Doceńmy ciężką pracę polityków - zaapelował Morawiecki, wywołując prawdziwą burzę.
Podwyżki dla rządu
Temat podwyżek dla rządzących zawsze rozgrzewa opinię publiczną. Tak było w lecie, kiedy PiS zaproponował, by wynagrodzenia osób zajmujących kierownicze stanowiska w państwie były uzależnione od sytuacji gospodarczej. Projektowane rozwiązanie dotyczyło m.in. prezydenta, premiera, ministrów, wiceministrów, wojewodów, szefa NBP, prezesa NIK i NBP, a także posłów i senatorów. Projekt przewidywał wprowadzenie wynagrodzenia dla małżonki prezydenta; miało wynosić 55 proc. wynagrodzenia przysługującego prezydentowi.
Propozycja wywołała ogromne zamieszanie, przez media przetoczyła się fala krytyki. W efekcie PiS wycofał się z pomysłu i złożył inny projekt. Ten wywołał nie mniejsze kontrowersje i w efekcie partia rządząca na dobre zarzuciła ideę podwyższenia wynagrodzeń dla rządu. Propozycja podwyżek dla posłów również wywołuje ogromne emocje. Jaki będzie ich los, przekonamy się niebawem.