15 tys. euro - taką wypłatę już niebawem zacznie otrzymywać Emmanuel Macron, nowy prezydent Francji. Rocznie uzbiera więc 179 tys. euro. To trzy razy więcej niż dostaje Andrzej Duda, cztery razy więcej niż ma Beata Szydło. Typowy polski parlamentarzysta musi z kolei pracować 5 miesięcy, by zarobić tyle, ile Macron będzie kasował już niebawem co miesiąc.
Prestiż, kierowanie 66-milionowym krajem, ważny głos na świecie i możliwość kierowania 200 tys. armią. Z m.in. tymi atrybutami wiążę się prezydentura we Francji. To jednak nie wszystkie zalety bycia głową państwa. Emmanuel Macron zaprzysiężony zostanie już w najbliższy weekend. I to właśnie wtedy zacznie pracę w Pałacu Elizejskim. Od tego momentu będzie też pobierał odpowiednie zarobki.
W tej chwili prezydent Francji może liczyć na wypłatę około 15 tys. euro co miesiąc (w przeliczeniu jest to 62 tys. zł lub 15 tys. dolarów). Rocznie uzbiera 179 tys. euro, czyli równowartość 749 tys. zł.
Co ciekawe Macron zarabiałby ponad 21 tys. euro miesięcznie, gdyby jednej z obietnic wyborczych nie spełnił poprzedni prezydent Francji. Francois Hollande w kampanii z 2012 roku zapowiedział obniżenie wynagrodzenia prezydenta, premiera i ministrów o 30 proc. Z obietnicy się wycofał i od tego czasu prezydent kraju otrzymuje właśnie 15 tys. euro. Warto dodać, że to wypłata brutto.
Prezydent Francji ze swoją wypłatą wcale nie jest w czołówce najlepiej zarabiających przywódców. W tyle zostawia go chociażby kanclerz Niemiec Angela Merkel. Miesięcznie otrzymuje ponad 18 tys. euro, co daje jej 220 tys. euro rocznie. W przeliczeniu na złote może liczyć na ponad 800 tys.
Zdecydowanie więcej od Macrona zarabia też Donald Trump, prezydent USA. W jego przypadku pensja roczna to 400 tys. dolarów, czyli 1,5 mln zł. Do tego prezydent USA ma 50 tys. dolarów na dodatkowe wydatki. Miesięcznie więc może liczyć na ponad 33 tys. dolarów (w przeliczeniu po kursie z 8 maja jest to równowartość 33,3 tys. euro i 138 tys. zł).
Trump na początku prezydentury zapowiadał, że nie będzie przyjmował wypłaty. Ze względów prawnych musi to jednak robić. Miesiąc temu ogłosił, że pod koniec roku odda 400 tys. dolarów na cele charytatywne. W tej chwili nie poinformował jednak na co dokładnie przeznaczy prezydencką pensję. Rzecznik Białego Domu zapewnił, że dziennikarze mogą podsyłać prezydentowi pomysły.
Młody francuski polityk będzie za to zarabiał mniej od Ilhama Alijewa, czyli wieloletniego prezydenta Azerbejdżanu. Zarabia on mniej więcej 19 tys. dolarów (czyli 19,1 tys. euro). Nowy prezydent Francji ma podobne wynagrodzenie do Theresy May, czyli premier Wielkiej Brytanii. Podobne pieniądze co miesiąc kasuje też prezydent RPA - Jacob Zuma.
Macron będzie za to zarabiał więcej niż oficjalnie otrzymuje Władimir Putin, prezydent Rosji. W ubiegłym roku Putin otrzymywał miesięczną wypłatę w wysokości około 11 tys. euro. Oficjalna gaża prezydenta Rosji jest mniejsza niż... kremlowskiego rzecznika. Od lat spekuluje się, że w rzeczywistości Putin należy do grona najbogatszych ludzi na świecie.
Macron będzie też zarabiał zdecydowanie więcej niż polscy politycy. Andrzej Duda może liczyć na 20 tys. zł brutto wynagrodzenia. Rocznie jest to około 240 tys. zł. Biorąc pod uwagę obecny kurs euro, Macron zarabia 62 tys. zł. A to oznacza, że Duda otrzymuje trzy razy mniejszą pensję niż jego francuski odpowiednik.
Macron w tyle zostawia też premier Beatę Szydło. Premier może liczyć na 16,7 tys. zł brutto podstawowego wynagrodzenia. Macron zarabia więc w miesiąc tyle, na ile Beata Szydło musi pracować przez prawie cztery. Typowy polski parlamentarzysta musi z kolei pracować 5 miesięcy, by zarobić tyle, ile Macron będzie kasował już niebawem co miesiąc.
Na pocieszenie można dodać, że więcej od Macrona zarabia w tej chwili Donald Tusk. Pensja Tuska wynosi 25 553 euro, czyli aż o 10 tys. euro więcej niż prezydenta Francji. O tym, ile dostaje Donald Tusk pisaliśmy przy okazji jego ponownego wyboru na szefa Rady Europejskiej. Podobne pieniądze kasuje Jean-Claude Juncker, przewodniczący Komisji Europejskiej. Rocznie obaj kasują powyżej 1,3 mln zł.