Siedmiu wspaniałych i 3 mld rocznie
Opłaty okołopożyczkowe to wydatek rzędu przynajmniej 3 mld rocznie. A jak podkreśla „Dziennik Gazeta Prawna” i tak są to niezwykle ostrożne szacunki. Siedmiu największych graczy z branży pożyczkowej zarobiło w ubiegłym roku łącznie 2,6 mld złotych. Wartość tego segmentu może być jednak o wiele wyższa, gdyż nie wszyscy podali swoje wyniki finansowe za miniony rok. Ponadto, na rynku istnieje również wiele mniejszych podmiotów, których zysków nie znamy. Wiemy natomiast ile jest firm pożyczkowych – tych Rejestr Instytucji Pożyczkowych prowadzony od 2018 roku przez Komisję Nadzoru Finansowego liczy około czterystu.
„Zyskowność tego rynku każdego roku przyciąga wielu nowych graczy, jednak na czele znajdują się dobrze znane nam brandy. Większość funkcjonujących od dawna w tym segmencie firm takich jak Provident, Wonga czy Vivus mogą zaliczyć miniony rok do naprawdę udanych. W najbliższych latach będziemy mieć do czynienia z dalszymi zyskami odnotowywanymi przez poszczególne podmioty. Recepta na sukces w tej branży, to odpowiednia ocena ryzyka kredytowego, znalezienie swojej niszy i udzielanie pożyczek określonej grupie klientów. Istotne jest także pozyskiwanie jak najtańszego kapitału i działanie zgodnie z etyką biznesu i zasadami odpowiedzialnego pożyczania - komentuje Stanisław Duda, ekspert porównywarki pożyczek online – * *czerwona-skarbonka.pl
Provident nadal na czele
Największym graczem na rynku pożyczkowym pozostaje Provident, który w Polsce działa od ponad 20 lat. Wartość portfela pożyczek wynosi tam niemal 1,7 mld złotych. I chociaż to do niego należy tytuł pioniera pożyczek pozabankowych, nie jest to najbardziej rentowna firma. Ten tytuł przypada firmie udzielającej pożyczek przez internet tj. Vivusowi. Odnotował on niemal 60% zwrot z inwestycji i już drugi rok z rzędu zarobił 90 mln złotych, choć jego portfel pożyczkowy wynosił „tylko” 300 mln złotych. Zyski na tak wysokim poziomie, to efekt udzielania pożyczek z krótkim terminem spłaty.
I chociaż siedem największych firm pożyczkowych zarobiło na swojej działalności łącznie 2,6 mld, to w rzeczywistości rynek ten jest dużo większy. Jednym ze sposobów jego finansowania jest sprzedaż pakietów właścicielowi lub związanym z nim podmiotom np. funduszom. Wspomniany model umożliwia zarabianie na chwilówkach także zewnętrznym inwestorom
Starzy wyjadacze i nowi gracze
Działający jedynie w kanale online Vivus zarobił w ubiegłym roku ponad 95 mln złotych, zaś dwa lata temu osiągnął zysk „na czysto” na poziomie 92 mln złotych. Profi Credit w opublikowanym sprawozdaniu finansowym za rok 2017 wykazał zysk na poziomie 82 mln złotych. „Czarnym koniem” tego wyścigu okazał się natomiast Lider Pożyczki Gotówkowe Sp. z o.omający 4,6 mln złotych zysku.
Inny lider usług pożyczkowch – Wonga również nie może się skarżyć. Powód: zysk wynoszący 5,9 mln złotych. Wonga na polskim rynku świadczy swoje usługi od czterech lat. Jeszcze w 2015 roku odnotowała 14,6 mln złotych straty, zaś rok później miała już „tylko” 5,6 mln złotych długu. Co oczywiste, na wcześniej nieograniczone zyski firm pożyczkowych wpłynęła ustawa antylichwiarska. Tą dość mocno odczuł „najstarszy” pożyczkodawca tj. Provident, który w 2017 roku zarobił 29 mln złotych. Jest to imponująca kwota, jednak w minionym roku zysk ten był o wiele większy i wynosił 110 mln złotych. Ustawa antylichwiarska ograniczyła wysokość marży, co uderzyło w zyskowność całej branży pożyczkowej. Ponadto, jako jedyny duży gracz Provident oferuje pożyczki w domu klienta, co przekłada się na dodatkowe koszty związane z koniecznością utrzymania stacjonarnych oddziałów. Część zysków firm pożyczkowych „zjadają” również podatki.
Ktoś musi zyskać, by stracić mógł ktoś...
Nie wszyscy jednak mają powody do radości: milionowe straty poniosła spółka Capital Service. Na minusie była także firma Everest Finanse mająca w ofercie taki brand jak Bocian Pożyczki. Straty tej spółki w 2016 roku wynosiły 100 mln złotych, a rok później było to „tylko” 22,6 mln złotych. Miniony rok okazał się także niefortunny dla Kreditech – firma straciła 15 mln złotych.
A co z mniejszymi podmiotami? Tym wejście na rynek utrudnia brak własnego kapitału i ograniczone możliwości pozyskiwania środków przeznaczanych na pożyczki. Część firm problemów z płynnością finansową stara się uniknąć sprzedając udzielone pożyczki natychmiast po ich przyznaniu. Taki model działania wykorzystuje m.in. Cross Loan czy Kreditech Polska.
Na przekór wspomnianym trudnościom na rynku nie brakuje nowych marek lub firm, które działają od niedawna. Mash Poland należąca do fińskiej grupy kapitałowej Euroloan Consumer Finance – zwiększyła wartość udzielanych pożyczek z 10,5 mln zł w 2016 roku do 46,8 mln zł w 2017 roku. Do tej kwoty doliczmy należności – te urosły z 6 mln zł do 17,1 mln zł. Portfel pożyczkowy podwoiła także inna skandynawska firma – Friendly Finance. Jego wartość pod koniec 2017 roku wynosiła blisko 31,3 mln złotych. W minionym roku firma znalazła się pod kreską, straty wynosiły 1,8 mln. Ujemny wynik z lat wcześniejszych to 15,9 mln złotych.
Pożyczki to żyła złota?
Podobnie jak inne spółki prawa handlowego podlegające ustawie o rachunkowości tak i firmy pożyczkowe mają obowiązek publikować swoje dane finansowe w corocznych sprawozdaniach. To, ile zarabiają instytucje pożyczkowe od lat stanowi przedmiot spekulacji zarówno podmiotów, które planują z nimi współpracować, jak i pożyczkobiorców. Licząc zyski tych firm pamiętajmy jednak, że to, od tego, ile zarobią na udzieleniu pojedynczej pożyczki należy odjąć określone koszty. Są to opłaty administracyjne, marketingowe i windykacyjne. Ponadto, nie wszyscy spłacają swoje zobowiązania i z takim ryzykiem również trzeba się liczyć. W tym segmencie rynku świetnie radzi sobie Vivus, Provident Polska i Profi Credit. Powodów do narzekań nie ma również jedna z bardziej rozpoznawalnych marek pożyczkowych tj. Wonga.
Dobrą pozycję na rynku mają przede wszystkim internetowe firmy pożyczkowe, które nie ponoszą kosztów związanych z utrzymywaniem stacjonarnych oddziałów. Bezsprzecznie na rynek pożyczkowy wpłynęły ostatnie zmiany przepisów regulujące maksymalną wysokość kosztów jakimi firma pożyczkowa może obciążyć przyszłego klienta. Z jednej strony ustawa antylichwiarska ograniczyła zyski firm pożyczkowych, z drugiej przełożyła się na wzrost zaufania do tych instytucji, dzięki czemu Polacy chętniej i częściej sięgają po pożyczki. Jedno jest pewne: czasy w których to pożyczki kojarzone były z lichwą odeszły w niepamięć, a sami pożyczkodawcy nie muszą martwić się o swoje portfele.